Do świąt zostało kilka dni, więc wstrzymuję się jeszcze z życzeniami. Przyznaję, że zupełnie wypadłam z nastroju świątecznego, ponieważ w weekend zdobywałam wiedzę na mądrym szkoleniu (i to wcale nie ironia). Byłam na wikcie unijnym i przyznam, że to całkiem fajne, jak UE finansuje szkolenia, bo nie tylko o umysł zadba, lecz i o ciało.
Podejrzewam, że większość z Was ma już wszystko przygotowane. U mnie nawet nie ma planu, co do żarełka zrobić. Zacznę dziś improwizować. W tym jestem najlepsza. Siedzę teraz przy rozpalonym kominku i udaję, że myślę. Toż przecież najpierw logistykę świąt trzeba ogarnąć, a dopiero potem przystąpić do działania.
Za to muszę się pochwalić, że PRAWIE mam posprzątane. Zakichałam się na śmierć, bo przecież z moją alergią to całkiem niezłe wyzwanie, ale dałam radę ogarnąć chatkę po remontach.
Ostatnio byłam u mojego alergologa, o którym Wam już opowiadałam. Odkąd okazało się, że mam alergię na prawie wszystko, co można wciągnąć nosem, lekarz traktuje mnie z powagą i szacunkiem. Podczas wizyty mnie zaskoczył, bo mi pogadankę strzelił, a trzeba wiedzieć, że zwykle niewiele mówi, tylko patrzy w swój komputerek i coś tam sobie klika. Czasami zastanawiam się, czy pasjansa nie układa i tylko drukuje mi te same recepty.
Tym razem (może ze względu na święta) przemówił ludzkim głosem i poopowiadał mi o odczulaniu. A ja przed przekroczeniem progu gabinetu zapewniłam pacjentkę, która miała wejść po mnie, że ja to na chwilkę, receptę chwycę i wychodzę. Okazało się jednak, że nie ma tak. Lekarz strzelił mi wykład, dał ulotki i kazał jeszcze skonsultować sprawę z endokrynologiem. Nie wiadomo, czy się zakwalifikuję do tego „odkurzania”.
A w pewnym momencie, ku mojemu zaskoczeniu, pyta:
– Chce pani zobaczyć tę szczepionkę?
Lekkiego karpika robię (toż święta niedługo i karpik jak najbardziej na miejscu). Nie chcę mu jednak przykrości robić, więc odpowiadam, że bardzo chętnie sobie popatrzę. A już najlepiej, jakby mi na sobie zaprezentował aplikowanie tej szczepionki. Lekarz najwyraźniej podekscytowany tym, że może mi pokazać, wstaje zza biurka!!! Podchodzi prawie tanecznym krokiem do lodówki wielkiej jak szafa. Wyciąga z niej dość dużą ampułkę i ją prezentuje. A ja siedzę i kiwam z uznaniem głową, że taka długa, gruba itp.
– To kurz francuski! – mówi lekarz z dumą.
Kurza twarz! Myślę sobie, że Francuzi mają najlepsze perfumy, więc może ich kurz też jakiś niezwykły. Nie pytam jednak lekarza, dlaczego polskim mnie nie zaszczepią. Czyżby deficyt? Bo jak tak, to ja mogę zgarnąć następnym razem z żyrandola w buteleczkę i mu przytachać. Bo ja nie wiem, czy jak mnie odczulą „po francusku”, to czy ja uodpornię się na polski kurz. Bo po francusku to mnie niestety się tylko jedno kojarzy (bagietka oczywiście!).
I takim to sposobem być może mnie „odkurzą”, w dodatku „po francusku” na polski kurz. Oczywiście jak endokrynolog pozwoli i mnie zakwalifikują, bo podobno nie każdy się na takie „pieszczoty” załapuje, a chętnych dużo.
I tak sobie myślę, że może my wspólnie jakiś biznes na polskim kurzu byśmy zrobili, co? Po co importować go z Francji jak u nas pod dostatkiem? No, chyba że u nas limity się wyczerpały i cały kurz, który jest obecny w naszym kraju, zaległ u mnie w domu…, wtedy może się okazać, że monopolistką jestem.
To może jak wciągasz noskiem zastosować jakis filterek a nie sprowadzać wszystkiego do bagietki
Ha, ha 🙂 Może i tak. 🙂
Witaj Aniu Kurko 😉
jakbyś potrzebowała tego kurzu /biznes/ to ja pierwsza się zgłaszam jako darczyńca….kurzu oczywiście 🙂 😉 .
Zdrowych, radosnych I pogodnych Świąt Bożego Narodzenia otulonych w magię miłości bliskich oraz spełnienia marzeń życzę całej Waszej Rodzinie.
Aaaa i niech Nutuś odezwie się ‘ludzkim głosem’, a nie tylko mruczanda i mruczanda 😉 🙂
Okej, będę pamiętać. Zawsze jakąś spółkę możemy założyć. 🙂
Wesołych i rodzinnych świąt życzę. No, a Nutuś może faktycznie w końcu przemówi. 🙂
Klik dobry:)
Ciekawe, skąd on wziął francuski kurz? Toż tam od piątej rano szorują na mokro trotuary i budynki do wysoklści szorującego.
Pozdrawiam serdecznie i już życzę dobrych, magicznych świąt dla Kurki, Jej Bliskich i Gości tego bloga.
Dobry 🙂 Muszę podpytać kuzynkę, jak to jest z francuskim kurzem. Ma porównanie, bo jest przecież Polką, a mieszka tam już chyba kilkanaście lat, więc pewnie się zna. 🙂 🙂
Pozdrawiam również i życzę spokojnych świąt. 🙂
Pani. W dupach im się poprzewracało 😉
Co do porządków to ja jestem daaaaaaaleko w polu. Nie wiem-weny nie mam, czasu nie mam…. a co tam-choinka będzie, jedzenie będzie… a trochę kurzu na meblach? to na odczulanie 😀
Ha, ha 🙂 Jak widzisz, może się okazać, że taki kurz będzie w cenie. 😉 🙂
Kurz francuski…. powiadasz…, hi, hi, hi….. Dobre! Cieakaw jestem, czy skuteczna ta szczepionka … Nasz polski kurz trochę inny… hi, hi, hi….
Dzisiaj rano bigos wstawiłam. Już pachnie świętami…. Buziaki.
Dobrze, że przypomniałaś o tym bigosie. Chyba czas już go wstawiać. 🙂 🙂
Nie załapać CZEMU ON CI TĘ AMPUŁKĘ pokazał? Że ją ma pod ręką? No pomyśl jeszcze raz…
Ha, ha 🙂 Chyba mało kumata jestem. 😉 🙂
Moi znajomi parę lat temu “odczulali” się na mleko 😉 Podobno u lekarza ale miałam wrażenie, że u jakiegoś “czarodzieja”. Najpierw było czary mary w gabinecie. Po tym odczulaniu nie mogli mieć kontaktu z mlekiem, zarówno w formie prostej, jak i przetworzonej. Kontakt nie oznaczał tu bynajmniej wyłącznie spożycia. Chodziło również o przebywanie w pomieszczeniu, w którym było cokolwiek z mlekiem związanego. Nawet otwarta czekolada mleczna nie wchodziła w grę. Paranoja jakaś była. Skutek odczulania był wiadomy do przewidzenia, czyli żaden 😉
Faktycznie jakiś bezsens. Z kurzem w takiej sytuacji byłoby znacznie gorzej. 🙂
Kurz francuski odczulający “Allergo-Chanel”…Albo, “Allergo-Armani”. No bo “Allergo-Boss” juz nie brzmi wystarczająco męsko, prawda? .Proponuję, by patronat nad francuskimi szczepionkami objęła marka ” Allergo-Infinity”albo “Allergo-Obsession”:))
A tak na serio, syn jest w temacie ( pyłki traw, masakra od maja do sierpnia), i my przy okazji też “przekichane “mamy… Słyszałałam ostatnio, że jakieś kropelki odczulająco pod języ wymyślono. Do samodzielnego stosowania w domu pod ścisłą kontorlą lekarską.Mąż sąsiadki ma rozpocząć kuracje tuż po Świętach, może podzieli się wrażeniami.Bo my jakoś przed maturą srednio mamy ochotę sterczeć w kolejce do inikcji szczepionki. Ps.Podziwiam za porządki i przedświąteczną logistykę.Ja jestem w proszku… 🙂
To odczulanie podobno trwa kilka lat, chyba cztery. Lekarz chce mnie odczulić na kurz, bo na to mam największą alergię, ale mówi, że wtedy dolegliwości związane z uczuleniem na trawy, pyłki, sierść i pleśnie będą mniejsze. Ale nie wiem jeszcze jak to będzie, czy się zdecyduję. 🙂
Haha uwielbiam takich pasjonatów! 😀 Pamiętam jak nie tak dawno ginekolog zachwycał się moimi “idealnymi,po prostu IDEALNYMI jajnikami”. Aż koleżankę po fachu zawołał żeby się nad nimi rozczulać. Szczerze mówiąc,żaden facet w życiu nie był mną aż tak zachwycony! I kto by pomyślał,że na leżance u gina można się tak dowartościować 😀 Ten Twój alergolog musiał być w siódmym niebie,że wreszcie ma przed kim zaszpanować szczepionką z francuskim kurzem,bo to pewnie taki rolce royce wśród szczepionek. Z drugiej strony,zastanawia mnie jak inni pacjenci w poczekalni przyjęli to,że miałaś wejść po receptę a tymczasem zniknęłaś za drzwiami na dłuższą chwilę,podczas której mogli usłyszeć jak zachwycasz się długością i grubością. Wiesz,nie chcę Cię martwić ale to,że była mowa o francuskim też nie stawia Cię w najlepszym świetle…
Ha, ha 🙂 Na szczęście nie wpychałam się bez kolejki, lecz legalnie miałam swój numerek, tylko kobieta za mną gdzieś chyba się spieszyła i zapytała mnie, czy będę w gabinecie długo. A skąd ja mogłam wiedzieć, że lekarz będzie mi coś pokazywał, nie. I to francuskiego! 😉 🙂
U mnie też zalegają nieprzebrane złoża polskiego kurzu… Nie jesteś monopolistką :P.
To możemy wejść w spółkę, w razie co. 🙂 🙂
Jakby co to służę sierścią! I kurzem też, jakby brakło, bo demon sprzątania ze mnie żaden 😉
Ha, ha 🙂 Będę pamiętać. 🙂
Ach i korzystając z okazji, wesołych świąt dla Ciebie, kurzej rodzinki, jak również wszystkich czytelników. A co do porządków,to u mnie też kurz ma się dobrze,choć podejrzewam,że również jestem uczulona. Ale mam swoją taktykę- czekam,aż on też się na mnie uczuli,a tymczasem udaję obojętność…żeby zmylić przeciwnika. Nie jest to kwestia lenistwa tylko przemyślanej strategii,żeby nie było. Tak,że wszędzie kurz,a święta tuż tuż…
Ha, ha 🙂 Dobre. Ciekawe, czy zadziała. 🙂 Wszystkiego dobrego! A kurzem nie ma co się przejmować, w razie co, popakujemy go w butelki i poślemy do Francji, niech się odczulają naszym. 😉 🙂
Jakoś nie wierzę w tą Twoją “bagietkę” 😉 Mnie odczulanie nic nie dało, a efekty miały być już po jednej serii.
Ha, ha 🙂 I słusznie. 🙂
Mnie lekarz mówił, że efekt nie jest spektakularny i że to trwa chyba ze cztery lata, więc nie wiem, czy się skuszę. 🙂
Bo Aniu oni chcą z Tobą to elegancko załatwić. 🙂
No tak Francja-elegancja. 🙂 🙂
Moja alergia raz jest silniejsza, raz słabsza, ale wierna 😉 . Co do świąt, mam to szczęście, że w tym roku tylko mnie goszczą a nie ja goszczę, więc potraw świątecznych nie szykuję, ale posprzątane mam, choinka ubrana, jemioła wisi, jutro urlop, można świętować 🙂 .
O, to tylko pozazdrościć. U mnie jak zwykle wszystko w proszku, ale i tak dam radę. 🙂 🙂
Aniu, dziękuję z całego serca za Twoje niesamowite teksty, które bawią, wzruszają i pobudzają do refleksji. 🙂
A ja dziękuję za ciepłe słowa. 🙂 🙂
Czytałaś może “Pachnidło”? Tam bohater był kolekcjonerem zapachów. Może Twój alergolog jest kimś takim, ale od szczepionek z antyalergenami. Moja wyobraźnia podpowiada mi, by zajrzeć do jego piwnicy – może tam tych ampułek są miliony – kurz algierski, argentyński, boliwijski, itp… 🙂
Ha, ha 🙂 Pewnie, że czytałam. Ale wiesz, może coś w tym być, bo zachowuje się dziwnie. 🙂
Wiele rzeczy robi się po francusku, ale jak kurzyć to tylko po Kurzemu. 😉 🙂
Szczęśliwych Świąt życzy
Andrzej Rawicz (Anzai)
Ha, ha 🙂 Słusznie. 🙂
Dziękuję za życzenia i świątecznie pozdrawiam. 🙂
Znam to uczucie przy sprzątaniu, bo również mam alergię na kurz, właściwie ja mam krzyżową- na trawy, kurz i jedzenie…Dziś byłam u mojego konia, a ponieważ się zwierzątko zakurzyło trochę no to kichanie z miejsca. Alergologów znam, tym bardziej, że przez siedem lat mojego życia nie potrafili określić na co mam alergię, podczas, gdy ja miałam dziennie po 2, 3 ataki kichania i swędzenia oczu. Życzę udanej improwizacji w przygotowaniu Świąt 🙂 Pozdrawiam serdecznie i będę zaglądać 🙂
Na szczęście mnie ominęła alergia na jedzenie. 🙂
Pozdrawiam również i serdecznie zapraszam. 🙂
Aniu życzę Ci!
Nastrojowych i pachnących choinką Świąt Bożego Narodzenia, a także samych pogodnych dni w Nowym, nadchodzącym Roku”. Pozdrawiam
Dziękuję. I wzajemności! 🙂 🙂 świątecznie pozdrawiam
Pani Aniu, ja tez kurzowa alergiczka jestem, ale na ten francuski to dla mnie za wysokie progi, nawet próbować nie śmiałabym 🙂 Jak francuskie to tylko .. oczywiście bagietki, tak jak Pani 😛
Korzystając z okazji życzę SPOKOJNYCH I PEŁNYCH RODZINNEGO CIEPŁA ŚWIĄT !
Bożena
Ha, ha 🙂 Serdecznie dziękuję i również życzę rodzinnych i spokojnych świąt. 🙂
Francuski kurz?
Wow. Ciekawa teoria. Głowę bym dała, że francuski to we… Francji. Ale może jestem jakaś niedouczona 🙂
Wesołych Świąt 🙂
Okazuje się, że francuski najlepszy. 🙂
Wesołych! 🙂
Francuzki, polski czy ruski… żaden mnie nie rusza.No chyba, że kobieta się wydrze,że już przesada z tym kurzem i maszynę ssącą dywany i podłogi wszelakie czas uruchomić.Pozdrawiam 🙂
Ha, ha 🙂 Twardziel z Ciebie. 😉
Pozdrawiam 🙂
Dobrze chociaż ze jajka przepiórcze nie uczulają.
pomysł z polskim kurzem może i dobry tylko znając życie wszystko zależy od decyzji NFZ a tu jak wiadomo, nic nie wiadomo 🙂 limity limity limity
i jak najlepiej to nic nie dawali na leczenie
http://www.alestrona.net/1528/nfz_mnie_tu_skierowal.html
w końcu pałace za darmo się nie budują 😉
Może się przyda – http://www.stachurska.eu/?p=15235 . Ja wyszłam na prostą, żadnych alergii, a wcześniej największa była na kurz i zimno (zmianę temperatury).
Dziękuję. Przejrzę. 🙂
Jak ja się cieszę , że nie tylko ja jestem tak “zaawansowanym alergikiem ” jak mnie nazwał doktor alergolog .Choruję od 50-ciu lat . Odczulania różnymi alergenami / oczywiscie obcokrajowe/ i…. d.blada .Dobrze , że coraz nowsze leki , które nie ” zamulają” – jak kiedyś .
Ja jeszcze mam niewielką praktykę, bo dopiero oficjalnie alergikiem jestem od dwóch lat. 🙂 🙂
Moje dziecko było uczulone na kurz. Po roku mieszkania z kurzem w przyzwoitej ilości przeszło jej całkowicie. Domowe odczulanie:) A pewien alergolog – alergik powiedział, że najlepiej trzymać się blisko alergenu – w tym wypadku chodziło o kota. I że najgorszy moment jest wtedy gdy się przez pewien czas jest daleko od źródła alergii znaczy kota. Takie naturalne odczulanie. W końcu w tej szczepionce był KURZ. Co prawda francuski ale jednak…
To ciekawe. Będę się trzymać więc mojego kota jak najbliżej. 🙂 🙂
Witam serdecznie,
Proszę o informację dlaczego musi Pani odczulanie skonsultować z endokrynologiem??
Ja od styczna idę na odczulanie na trawy i zboża, a mam problemy z tarczycą ( właściwie jej brak) i nic nie wiem, że powinnam to skonsultować z endokrynologiem. Będę wdzięczna za odpowiedź.
Pozdrawiam,
Dorota
Mam za małą tarczycę (niedoczynność) i alergolog powiedział, że wtedy endokrynolog musi wyrazić zgodę na odczulanie. Nie pamiętam dlaczego, ale powiedział, że to jest konieczne.
A ja się odczulam i widzę dużą różnicą, mimo, że jeszcze rok mi został do końca.
Ale alergię na roztocza (bo tak naprawdę to nie jest alergia na kurz tylko na roztocza w tym kurzu żyjące) miałam bardzo solidną, z groźbą astmy tuż tuż.
A kurz francuski zapewne dlatego, że firma produkująca te odczulające szczepionki jest francuska 😛
z tym trzymaniem sie blisko alergenow to bzdura
skonczy sie butla tlenowa na stale i nieodwracalnym roztrzeniem oskrzeli
proponuje sprawdzic u zrodla czyli antygeny w krwi badajac panel podejrzanych czynnikow
dodatkowo mozna zastosowac nawilzacz powietrza ktory spowoduje szybsze osiadanie alergenow z powietrza
najlepszy z tanszych ultradzwiekowy firmy eldom
stosowac z przegotowana woda usuwajac zwiazki wapnia i magnezu lub woda z filtru osmotycznego w tym samym celu
dbac o odkazanie urzadzenia
sa urzadzenia do oczyszczania powietrza w pomieszczeniach
ale nie stosowalem
koci alergen powoduje wlasnie kolejne alergie
typu kurzowego i pylkowego
odczulanie dobrze przebiega przy alergenach okresowych takich jak pylki
przy stalej obecnosci takiej jak kurz
najlepsza jest eliminacja alergenu z otoczenia
pomocne jest stosowanie inhalacji
przy pomocy nebulizatora i soli fizjologicznej
oczyszcza oskrzela
Ja na kurz polecam jonizator. Jego największą wadą jest to że działa na małym kawałku, ale w miejscu gdzie nam szczególnie zależy można go spokojnie postawić. Kurzu w tym miejscu tak jakby nie było ale też jest tyle że pod inną postacią 😉 taki nadpalony. W innych miejscach gdzie nie ma jonizatora kurz jest gruby a w tym miejscu taki cienki nadpalony. Kolejny minus to czarna ściana, oraz meble w odległości 10cm od jonizatora, tyle że łatwo da się to umyć.
hmhmhmhmmmu francuski kurz no ciekawe jesteśmy w EU więc nasz nie gorszy można wyprodukowac i zobaczyć jsk zadziała zaden problem ciekawy ten lekarz ……????
To fakt, że lekarz ciekawy. Dziwak. 🙂