Dzisiaj będzie krótko. Ostatnio nie wyrabiam na zakrętach. Biegam na szkolenie z podatków. Spędzam tam 7-8 godzin. Dupsko przyrasta mi do krzesła. A potem inne ważne sprawy: albo angielski, albo „sprawy biznesowe”, bo przecież ja niedługo „bizneswoman” mam zostać. Jak się Jajo dowiedziało, że szkolenie przez tydzień, to zapytało przerażone:
– To jak my ten czas przetrwamy?
Ha! Skończyły się obiadki poddane pod nos. Trzeba było sobie przypomnieć dawne czasy, jak matka ¾ życia w robocie spędzała. A do luksusów człowiek się przyzwyczaja szybko.
Jednak dzisiaj dobra wiadomość, która już od wczoraj na Facebooku. W końcu się doczekałam mojej „Żółtej tabletki”! Jest radość, jest moc. Prawie wytarzałam się w egzemplarzach autorskich. Wywąchałam część woluminów. I teraz chodzę jak odurzona, więc proszę o wyrozumiałość. Zbieram myśli.
Z tego, co zdążyłam wyczytać, sprawy mają się następująco. Książka kosztuje 28 zł, więc chyba nie jest źle. Dostępna będzie w sprzedaży od 31 marca. Gdzie? Dokładnie wydawnictwo nie wie, bo o tym decyduje dystrybutor. Nie wiem, ale jak tak mówią, to tak jest. Część osób chciałaby kupić książkę z autografem i dedykacją. To dla mnie zaszczyt podpisywać książki dla swoich czytelników. Jak już będzie można ją kupić, możemy umówić się (jak kto będzie chciał), że wpłaca mi kaskę: 28+koszty przesyłki (dzisiaj obadam, ile to wychodzi), ja zakupuję hurtowo, podpisuję i wysyłam do Was. Dogadujemy to wtedy e-mailowo.
No, chyba że ktoś pragnie mnie odwiedzić z książką do podpisu, to nie ma sprawy. Niestety egzemplarzy autorskich mam tyle, że nie mogę sobie pozwolić na rozdysponowanie wszystkich. Rodzina czeka, przestępując nerwowo z nogi na nogę. Przecież jakby nie dostali, to od razu by mnie wykreślili z familii. A i tak otrzymają ją tylko najbliżsi.
Anka, Jej Subiektywność i Diabelska Kobieta oczywiście mogą już czekać na listonosza, bo dziś zaraz po otwarciu poczty posyłam książki wraz ze słodkim upominkiem.
A oto moja głupia mina i wielkie lekko zwichrowane oczy od widoku mojego „dzieła”:
PS Zapomniałam o najważniejszym. Na końcu książki znajdują się specjalne podziękowania dla wszystkich moich blogowych czytelników. Bez Was nie byłoby tej książki. To dla mnie naprawdę wiele znaczy, bo to Wy dodaliście mi wiatru w żagle. I za to wielkie DZIĘKUJĘ. 🙂
Krótka, ale bardzo miła wiadomość. Mamy już pisarkę, i będziemy mieli bizneswoman. Z tej okazji pozwolę sobie na odrobinę seksizmu, masz bardzo piękne zmukłe palce, a więc kariera artystyczna (harfa, fortepian) także stoi przed Tobą otworem.
Serdecznie pozdrawiam
Ha, ha 🙂 Aż nie wiem jak skomentować, normalnie zaczerwieniłam się po same dłonie. 😉 🙂
Też się teraz zaczerwieniłem. Nie mam takich perfekcyjnych dłoni jak Ty, ale moje paluchy nie są one na tyle grube, aby nie trafić w “s” zamiast “z”, a jednak … 😉
Bo to trening czyni z nas mistrzów klawiatury. 🙂 😉
Tak jak już milion razy pisałam-dla mnie też z dedykacją i autografem!!!Pamiętaj!A co do głupiej miny-kto by jej nie miał?!Człowiek w pełni szczęścia ma prawo do szaleństwa!
Aż oczopląsu można było dostać. 🙂 🙂
Aniu JESTEŚ WIELKA!!! Szczerze gratuluję i podziwiam Cię, bo napisać i wydać książkę, to niemały orzech do zgryzienia. 🙂
Fakt, 175 to nie jest mało. 😉 🙂 Ha, ha 🙂 Dzięki. Pozdrawiam. 🙂
Nie łap mnie za słówka, już Ty dobrze wiesz, co miałam na myśli 🙂
Ha,ha 🙂 Dziękuję 🙂
Z całego serca gratuluję.To najlepszy dowód na Twoją wartość. I do tgo namacalny
W końcu mogłam dotknąć i powąchać. 🙂 Świetne uczucie. 🙂
Gratuluję raz jeszcze!
Na razie zapisuję się na listę oczekujących pt. 28+koszty i czekam na dalsze instrukcje 🙂
Okej. Dam znać co i jak. 🙂
Klik dobry:)
Niech moc pozostanie z Tobą na zawsze, o!
Pozdrawiam serdecznie.
Dobry. 🙂 Dzięki i pozdrawiam również. 🙂
No to jest moc 😀
Ja książkę zakupie sama, żeby głupio nie wyglądało w sklepie, że tylko autorka kupuje własne książki 😀
Obejdzie się bez autografu przecież wiadomo, że liczy się treść 😀
Ha, ha 🙂 No, tak. To byłoby śmieszne, jakby autorka wykupiła cały nakład. 😉 🙂
Bardzo tutaj przyjemnie:)
Mam wrażenie, że będę często zaglądać.
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na Pani książkę 🙂
Witam. I cieszę się, że Pani dołączy do tak sympatycznego grona czytelników. My tu sobie nie “paniujemy”, więc jeżeli to nie przeszkadza, piszmy per “Ty”. 🙂 🙂 Tak zawsze łatwiej. 🙂
Rozumiem, choć ciężko będzie się przestawić, ponieważ za każdym razem kiedy wspominam /wspominamy o Tobie mówię/mówimy “nasza Pani od polskiego,” “Nauczycielka z powołania” Jeszcze jakiś czas temu śledziliśmy “Naszą Panią” ale ślad zaginął jakoś po liceum. ;D Nigdy nie sądziłam, że jeszcze się spotkamy, a tu proszę ! Taka niespodzianka:) Blog, własna książka? Rewelacja, coś mi się wydaję że zamiast porannej kawy zacznę tu wpadać z rana ażby się rozbudzić.
Ha, ha 🙂 W takim razie zapraszam. Kawa zawsze lepiej smakuje w towarzystwie. 🙂 A tutaj naprawdę jest bardzo sympatycznie i wesoło. 🙂 🙂
Kochana!
Marzenia się spełniają.
Planujesz jakieś tourne autorskie?
Wiesz wszystkie chciałybyśmy podpisy ale nam ci do nas daleko!
I jeszcze dłoń uścisnąć:)
Gratulacje.
Cieszę się razem z tobą.
W Twoich rejonach (bo to moje rodzinne) pewnie będę szybciej niż na przykład na Śląsku. 🙂 I na pewno wtedy dam znać. 🙂 I obowiązkowa kawa!!! 🙂
Gratuluję serdecznie i proszę na maila info, gdzie można zakupić książkę, gdy się pojawi ;).
Jasne, że dam znać. 🙂
Gratulacje 🙂 Normalnie jestem dumna, że Ciebie “znam” 🙂
Ha, ha 🙂 Ja też. 😉 🙂
Gratulacje składam 🙂
Mam nadzieję, że w mojej księgarni też będzie dostępna? Chętnie zakupię 🙂
Co do księgarni to trudno mi powiedzieć. Trochę też za mały nakład, aby wszędzie dotarło, ale na pewno w necie można będzie kupić. 🙂
🙂 🙂 🙂
Moje Wielkie Gratulacje! Chętnie kupię, nie odmówię sobie tej przyjemności 🙂
Dziękuję. I oczywiście zachęcam do zakupienia książki. 🙂 🙂 “Żółta tabletka” może się okazać niezbędna w domu. 🙂
Oczywiście dołączam do gratulacji. No i zakupię książkę. Przyda się lektura do łóżka 😉
Życzę Ci sukcesów i wytrwałości w “byciu” bizneswoman. Ale myślę, że Ci tego nie zabraknie – w końcu udało Ci się wydać książkę.
Dziękuję 🙂 Dzisiaj jestem też na kursie, a że mamy w sali komputerowej, więc korzystam z przerwy. 🙂 🙂
Serdeczne gratulacje! I zapisuję się na listę oczekujących 🙂
Dziękuję bardzo. 🙂
Hurrrra 🙂 Nareszcie! Cieszę się razem z Tobą:-) Ja też z dedykacją i autografem. Czekam na info o płatności. Tylko mam prośbę… Mojej nie wywąchaj całej, dobrze?;-)
Okej. 🙂 Wszystkich nie wywąchałam. 🙂 Sprawdziłam koszt przesyłki – 6 zł (polecony), więc można do mnie na e-maila się odezwać. 🙂
dołączam się do gratulacji 🙂
Dziękuję 🙂 🙂
Z niecierpliwością czekam na przesyłkę 🙂
Poszła 🙂
No to tylko tyle powim czekam na info gdzie to cudo kupić mozna 🙂
Po 31 marca będzie informacja. 🙂
Gratuluję z całego serca 🙂 Teraz będę mogła się pochwalić, że prawdziwą pisarkę znam , a co 😉
I trzymam kciuk sukces czytelniczy, a po pierwszym zajrzę do lokalnego empiku 🙂
Z tą “prawdziwą pisarką” to bym jednak nie przesadzała. 🙂 I na pewno książka nie będzie we wszystkich oddziałach Empiku, bo przecież nakład mizerny. 🙂 🙂 Ale może… 😉
No więc czekam z niecierpliwością! 😀 na blogowanie nie mam czasu, ale na przeczytanie z pewnością znajdę 😀
Już poszło priorytetem, więc najpóźniej w poniedziałek powinno być. 🙂
Kiedy i gdzie będziesz podpisywać – myślę o stoisku. Fajnie byłoby się spotkać przy okazji!
Gratulacje! Ha! Ale jestem dumna i ciekawa.
Pewnie podpisywanie na stoisku to jeszcze długo nie moja liga. 🙂 🙂 O ile w ogóle to kiedyś nastąpi.
Gratuluję! Wydać własną książkę to jest coś :).
To się pewnie dopiero okaże. 🙂
Pogratulować 🙂 No i czekam, kiedy będę mogła kupić ebooka 🙂
Dam znać. 🙂
Gratuluję! Miło jest oglądać tak szczęśliwą buzię! Pozdrawiam
Radość nieziemska, choć emocje powoli opadają. W sumie to mało czasu na cieszenie, bo ciągle coś się dzieje. 🙂
Ja już dawno zapisana na listę oczekujących 😛
ale ja chyba swoją odbiorę osobiście jak się uda 😀
Mam nadzieję, że się uda. 🙂 Przecież kawkę musimy wypić. 🙂
Naprawdę czad ! Super! I 🙂
Mam nadzieję, kurde, co ja mówię, wierzę :DDD że rynek rozwalisz :)))
Gorzej, jak to mnie rozwali. 😉 🙂
Teraz tym bardziej czekam niecierpliwie, bo przeczytałam recenzję Calm-down i tytuły mnie rozwaliły 😀 To ja tak chcę właśnie – wpłacę Ci pieniążki za książkę, wysyłkę, kopertę i co tam jeszcze trzeba i poproszę o autograf z dedykacją! To będzie moja pierwsza książka z autografem!
Będę zaszczycona. 🙂 🙂 Odezwij się do mnie w takim razie na e-maila. 🙂