Jakiś czas temu udzieliłam wywiadu na temat warsztatu pracy pisarza (razem z innymi autorkami) do czasopisma dla młodzieży „Cogito”. Byłam oczywiście bardzo podekscytowana, bo to wartościowy tytuł, przeznaczony głównie dla maturzystów. Jako nauczycielka często go kupowałam, bo miałam gotowe testy z polskiego, ale i materiały na godzinę wychowawczą. Rozumiecie więc, że taka propozycja mnie ucieszyła. I kiedy dostałam cynk, że czasopismo się właśnie ukazało, popędziłam do kiosku, by nabyć ten numer na pamiątkę, by wnuki widziały, jaka była ich babcia. A co! Archiwum rodzinne buduję starannie, by potencjalne dzieciaczki mogły być dumne z babki.
Gazetę kupiłam. Oczywiście nie wytrzymałam i na przystanku autobusowym zaczęłam przeglądać. Nie zauważyłam nawet, że pada deszcz. Trochę się więc strony pomoczyły.
A potem się zaczęło:
Wpadam do domu z „Cogito” niczym sztandarem. Czuję się jak wolność z obrazu Delacroix’a. Macham z dumą w poczuciu tryumfu. Bo musicie wiedzieć, że zdobycie tego numeru nie było łatwe. W całym mieście ani jednego nie znalazłam! Musiałam zamówić z dostawą do Empiku, więc kilka dni czekałam w napięciu.
I kiedy z radością pokazuję Babci, ta bierze, nakłada na nos okulary. Potem stwierdza, że pójdzie po drugie, bo w tych nic nie widzi. Pokazuję jej swoją facjatę na stronie numer trzynaście i czekam, kiedy wpadnie w zachwyt i zacznie wołać: „Moja wnusia! Moja wnusia!”.
Czekam…
I czekam jeszcze…
Babcia nagle zaczyna się śmiać.
Czekam więc nadal.
Czekam…
Czekam, aż coś wyduka i analizuję, co ja tam śmiesznego powiedziałam.
A ta się zwraca do Sławka:
– Najwięcej głupot to Ania tu powiedziała, nie? – I rechocze. A ja nerwowo kręcę się w fotelu. Przepraszam bardzo, jakich głupot? To ja się wysiliłam, by młodzieży wyłuszczyć to, co istotne, a Babcia mi tu głupotami pomiędzy oczy?
– Jakich głupot? – pytam zaraz po odzyskaniu zdolności mówienia.
– No, ty tam nagadałaś, że żeby pisać, to nie trzeba mieć żadnych szkół, tak? No i jak ty sobie to widzisz? Jak głupek ma napisać „wiadro”, jak nie umie pisać? O, proszę – pokazuje mi palcem i cały czas się śmieje. – „Marek Tewain” [przekręca] rzucił szkołę jako dwunastolatek. To głąb musiał być. Że rodzice mu skóry nie przetrzepali. Do pisania musi być szkoła. To może ja zacznę pisać, co? Byków takich nasadzę, że wszystkim oczy z orbit wyjdą i będzie do luftu to twoje całe gadanie!
Wbijam się bardziej w fotel. Nie komentuję. Babcia rechocze dumna ze swojego wywodu. Potem jeszcze czyta inne artykuły i oświadcza nam, że będzie wojna z Łotwą.
Tego też nie komentujemy. Chyba zabrakło nam argumentów…
My jesteśmy dumni z Ciebie!!! I bardzo dziękujemy, że “kłamiesz” dla nas. Ale jedz orzeszki bo czekamy na następne kłamstwa!!!!!
Ha, ha 🙂 Dzięki. Chrupię. 🙂
Będzie wojna z Łotwą? Fajnie. Wygramy i łatwiej będzie pojechać do Rygi…
Babcia na wszelki wypadek ma zamiar w przyszłym roku zrobić więcej zapasów na zimę. Ma plan na następne dziesięć lat. 🙂 🙂 A więc żadna wojna nas nie zaskoczy. 😉
Tak,czy siak-my bardzo lubimy czytać te Twoje “głupoty” 🙂 🙂 Babcia bije na głowę Matka Kurka 🙂
Ha, ha 🙂 Babci nie ma równych. 😉
Jak byłam w liceum to kupowałam i czytałam Cogito 🙂 Gratuluję wywiadu! Chętnie przeczytam co opowiedziałaś młodzieży, ale jestem pewna że same wartościowe “głupoty” przydatne przyszłym pisarzom 😉
Dziękuję. Mam nadzieję, że młodym takie wskazówki się przydadzą. 🙂
A najlepsze jest to ,że Babunia wierzy, że jest najmądrzejsza , bo najstarsza
A to już oczywista oczywistość. 🙂
Prawdziwa filozofka z tej Babci. Zdroworozsadkowe, podejście do życia, jakbym słyszała swoją nieżyjącą babcię. I to przeświadczenie o własnej nieomylności. Bezcenna osoba, powinna być chroniona jako dobro historyczne. Fanką Babci
Ha, ha 🙂 Prawda, bezcenna. 🙂
Babcia bezcennym dobrem, dba żeby Ci sodówka do głowy nie uderzyła i sprowadza na ziemie. Jedz orzeszki!!!
Babcia mnie za nogę trzyma blisko ziemi. 😉 🙂
Gratulacje , Aniu!
A babcia rację ma. Bo jeśli nie potrafi się pisać, to jakże pisaś. Serdeczności.
Dziękuję. 🙂 Serdeczności. 🙂
Cogito to zawsze był – i jak się okazuję nadal jest – towar deficytowy. Pamiętam, jak w liceum zawsze walczyło się o egzemplarz, bo nasza polonistka praktycznie robiła z niego wszystkie sprawdziany. Może teraz będzie Pani cytowana na testach;)
Ha, ha 🙂 W to wątpię, ale cieszę się, że udało mi się zdobyć egzemplarz na pamiątkę. 🙂
Moje gratulacje, Aniu!
Kiedyś kupowałam systematycznie dla moich córek zawsze przeczytaly coś wartościowego.
Tym razem młodzież przeczyta wywiad z Tobą.
Wspaniale! Wspaniale!
Dziękuję. Dla mnie to duże wyróżnienie. 🙂
Mojemu dziadkowi też trudno zaimponować. Kiedyś, jak pokazywałam mu Zwierzaki Pocieszaki i tłumaczyłam o co w nich chodzi, to mi mówi, że powinnam zrobić tak, jak w “M jak miłość” (czy innym tego typu serialu, bo ja nie rozróżniam), bo tam się koleżanki skrzyknęły i razem wydały bajki dla dzieci, takie zaradne były! No, też brak słów 😉
Ha, ha 🙂 No, nasze babcie i dziadkowie trochę inaczej myślą. 🙂