Dzisiaj będzie bardzo poważnie i oficjalnie. Na tę okazję ubrałam ciemny garnitur i białą koszulę. Zasiadłam przy biurku, a nie jak zwykle w wygodnym fotelu czy na kanapie. Nawet zrobiłam makijaż, żeby elegancko wyglądać i spryskałam się perfumami. Dlaczego taka zmiana? Mam poważny tekst do napisania. Skierowany do Ciebie oczywiście – mojego czytelnika. Zmieniam się dziś w zwierzę polityczne (nie martw się, to tylko na tydzień dłużej nie wytrzymam w tym sztywnym ubranku). Możesz sobie nawet wyobrazić mnie jako takie zwierzę polityczne, tylko proszę bardziej skłaniaj się ku drapieżnikom, a nie gryzoniom. Od dziś zaczyna się głosowanie na blog roku. I jak się domyślasz, potrzebuję Twojego głosu (czytaj: głosów, sms-ów). Pomysł z głosowaniem nie najmądrzejszy, ale regulamin regulaminem. Więc tak jak polityk potrzebuję, żebyś oddał na mnie swój głos. I tak jak polityk mogę wiele obiecać. A co mi tam! Obiecuję więc, że stworzę tutaj zieloną wyspę blogosfery, skończę z grafomanią, stworzę dzieło na miarę Sienkiewicza czy, jak wolisz, Gombrowicza. Będzie się nam żyło lepiej („nam” czytaj: mnie i mojej rodzinie, nie bierz raczej tego do siebie). W zasadzie mogę też obiecać zniesienie podatków… Wystarczy tylko, że wyślesz sms, a to wszystko może się spełnić już niedługo. Zawsze będziesz mógł pochwalić się znajomym, że to dzięki Tobie zostałam blogerką roku, odniosłam sukces, zdobyłam sławę i pieniądze… Nie myśl jednak o mojej dozgonnej wdzięczności, pewnie niedługo zapomnę, że to dzięki Tobie.
Nie wahaj się, wyślij sms o treści: A00394 na numer telefonu 7122 (koszt: 1,23 zł.). Możesz głosować przez tydzień. Żebyś nie zapomniał o swoim przywileju czytelnika blogu, będę wyświetlać swój nr blogu oraz nr telefonu u góry ekranu, nie krępuj się, wpadaj tutaj i wysyłaj. Czuj się jak u siebie!
Niestety zgodnie z regulaminem możesz zagłosować tylko jeden raz.
Pamiętaj, nie żałuj kasy na sms-a, nikt nie lubi skąpców.
Witaj Anno.
Wpadłem na chwilkę.
Dziękuję za odpowiedź na mój obszerny komentarz – że, też chciało Ci się czytać!
Potwierdzam, gotowość wysłania “na Ciebie” sms’a, zwłaszcza po zamieszczonej powyżej deklaracji wyobrczej”. Cenię Cię szczególnie za obietnice bez pokrycia. Tak trzymaj – szczerość jest bolesna, ale przecież ból uszlachetnia.
Mam nadzieję, że wielu naszych rodaków złapie się na ten lep i zagłosuje na Ciebie. W każdym razie mój głos masz!.
Życzę udanej kampanii wyborczej.
Dziękuję bardzo. Liczę, że nasz naród jeszcze wierzy w obietnice. Chociaż zdaję sobie sprawę, że zaczyna to być jazda po bandzie 😉 Pozdrawiam i pisz jak najwięcej, bo co taka kura domowa jak ja ma do roboty, jak już oczywiście wypije kawę i obejrzy TV ? A tak to sobie chociaż poczytam i pouśmiecham się do ekranu. 🙂
🙂 i ja podpisuję się obiema rękami pod wpisem Kolegi 🙂 i czekam w napięciu na godzinę “zero” 🙂 Uwielbiam czytać Twojego bloga, a jeśli uda mi się to zrobić z samego rana-to mam zawsze fantastyczny nastrój na resztę dnia 🙂 Dziękuję!
Dzięki. Cieszę się, że mogę komuś poprawić humor 🙂 Może nawet powinnam dać sobie premię, nie? Wypłaciłabym trzynastkę, czternastkę i piętnastkę, ale przypomniałam sobie, że ja przecież bezrobotna jestem 🙁
Aniu, wysłałam, szkoda, że tylko raz można. Przekażę mojej rodzinie, niech się na coś dobrego przydadzą. Czytam Twoje wpisy, od kiedy mnie mąż uświadomił, że mam co czytać. Podziwiam i chyba trochę zazdroszczę odwagi. Cieszę, że jest Ci dobrze, choć szkoda, że nie ma Cię blisko.
Buziaki
Prawda jest taka, że w tym konkursie liczy się nie tyle rzeczywista wartość bloga, co hojność rodziny, przyjaciół, czytelników i internautów, których się uda namówić na głosy. Wiem, że ludzie szukają głosów wszędzie, nawet na http://hellbuzz.pl/ (to taka stronka do wymiany głosami w konkursach), co za tym idzie, konkurencja jest duża i trudna do pokonania…
Ludzie są dziwni. Wszędzie, gdzie się da kombinują. Nie mam zamiaru z nikim wymieniać się na głosy. Znajomych ewentualnie mogę poprosić, ale bez przesady. Małe szanse, wiadomo, ale zabawa to zabawa. W końcu to nie jest konkurs “o być czy nie być”.
Saro, pozwolę sobie nie godzić się z Tobą, trudno chyba ocenić wartość bloga, jeśli czytujesz jakiegoś to już wtedy mam wrażenie, że w jakiś sposób doceniasz jego wartość, inaczej by Cię tutaj nie było, prawda? rodzina i przyjaciele niech pomagają swoimi głosami, to dobrze, jeśli ma się wsparcie w innych, nawet jeśli głosy nie są za “wartość” za z samej sympatii do prowadzącej, jestem za 🙂
Witaj Anno.
Wpadłem na chwilkę.
Dziękuję za odpowiedź na mój obszerny komentarz – że, też chciało Ci się czytać!
Potwierdzam, gotowość wysłania “na Ciebie” sms’a, zwłaszcza po zamieszczonej powyżej deklaracji wyobrczej”. Cenię Cię szczególnie za obietnice bez pokrycia. Tak trzymaj – szczerość jest bolesna, ale przecież ból uszlachetnia.
Mam nadzieję, że wielu naszych rodaków złapie się na ten lep i zagłosuje na Ciebie. W każdym razie mój głos masz!.
Życzę udanej kampanii wyborczej.
Dziękuję bardzo. Liczę, że nasz naród jeszcze wierzy w obietnice. Chociaż zdaję sobie sprawę, że zaczyna to być jazda po bandzie 😉 Pozdrawiam i pisz jak najwięcej, bo co taka kura domowa jak ja ma do roboty, jak już oczywiście wypije kawę i obejrzy TV ? A tak to sobie chociaż poczytam i pouśmiecham się do ekranu. 🙂
🙂 i ja podpisuję się obiema rękami pod wpisem Kolegi 🙂 i czekam w napięciu na godzinę “zero” 🙂 Uwielbiam czytać Twojego bloga, a jeśli uda mi się to zrobić z samego rana-to mam zawsze fantastyczny nastrój na resztę dnia 🙂 Dziękuję!
Dzięki. Cieszę się, że mogę komuś poprawić humor 🙂 Może nawet powinnam dać sobie premię, nie? Wypłaciłabym trzynastkę, czternastkę i piętnastkę, ale przypomniałam sobie, że ja przecież bezrobotna jestem 🙁
Na pewno zagłosuję 🙂
No,ja też zagłosuję,przecież nie może być inaczej;)
Dzięki 🙂
Hmmm…. 1,23 zł….
No dobra… niech stracę…
Myślę, że nie zbiednieję 😉
( Trzymam kciuuuuki! )
Mam nadzieję, że nie zbiedniejesz. Nie mogłabym zasnąć. 😉 Ale w Szwajcarii za to możemy kawkę wypić 🙂 Nie, żebym chciała Cię przekupić, o, nie 🙂
Ja myślę, że my w Szwajcarii wypijemy niejedną kawkę 🙂
A no pewnie, opijemy się tej kofeiny tak, że rozniesiemy Alpy… 😉
Zgadzam się że kobiety są agresywne, ale życie je tego nauczyło. Moje zdanie można zmienić i dać mi z liścia. 🙂
Aniu, wysłałam, szkoda, że tylko raz można. Przekażę mojej rodzinie, niech się na coś dobrego przydadzą. Czytam Twoje wpisy, od kiedy mnie mąż uświadomił, że mam co czytać. Podziwiam i chyba trochę zazdroszczę odwagi. Cieszę, że jest Ci dobrze, choć szkoda, że nie ma Cię blisko.
Buziaki
Dzięki. Cieszę się, że czytasz 🙂 Właśnie wróciłam z Warszawy, dlatego dopiero teraz mogę coś napisać. 🙂
Prawda jest taka, że w tym konkursie liczy się nie tyle rzeczywista wartość bloga, co hojność rodziny, przyjaciół, czytelników i internautów, których się uda namówić na głosy. Wiem, że ludzie szukają głosów wszędzie, nawet na http://hellbuzz.pl/ (to taka stronka do wymiany głosami w konkursach), co za tym idzie, konkurencja jest duża i trudna do pokonania…
Ludzie są dziwni. Wszędzie, gdzie się da kombinują. Nie mam zamiaru z nikim wymieniać się na głosy. Znajomych ewentualnie mogę poprosić, ale bez przesady. Małe szanse, wiadomo, ale zabawa to zabawa. W końcu to nie jest konkurs “o być czy nie być”.
Saro, pozwolę sobie nie godzić się z Tobą, trudno chyba ocenić wartość bloga, jeśli czytujesz jakiegoś to już wtedy mam wrażenie, że w jakiś sposób doceniasz jego wartość, inaczej by Cię tutaj nie było, prawda? rodzina i przyjaciele niech pomagają swoimi głosami, to dobrze, jeśli ma się wsparcie w innych, nawet jeśli głosy nie są za “wartość” za z samej sympatii do prowadzącej, jestem za 🙂
Powodzenia…
Dziękuję 🙂