Ciągle jestem w trasie. Pomału zaczynam ciągnąć nosem po ziemi. I głos dawno nietrenowany lekko wysiada, ale jest moc i energia. Wszystkie spotkania, jakie do tej pory odbyłam, były niezwykle inspirujące i sympatyczne. Najbardziej mi się spodobała analiza mojej książki pod względem kurzego motywu. Uśmiałam się, ale coś jest na rzeczy. Kurza twarz, kurze udka i jaja zdominowały mnie na całego. Freud miałby pełne ręce roboty.
Młodzież podczas spotkań była niezwykła. Mogłam przypomnieć sobie dawne czasy zza biurka. Ech… Pięknie było. Dzisiaj jeszcze spotkanie z czytelnikami w bibliotece w Kłodawie i fruuu do domu.
Kiedy piszę ten post, siedzę na łóżku hotelowym w Gorzowie Wielkopolskim. Przez pomyłkę przydzielono nam apartament. Śmiem podejrzewać, że to najlepszy pokój. I moja rozczochrana skręciła się bardziej niż zwykle. Chyba opatrzność nade mną czuwa, że doszło do pomyłki, bo nie chciałabym oglądać innych pokojów.
Jest cudnie. Jakbym przeniosła się 20-30 lat wstecz, więc mogę sobie odświeżyć, jak to w PRL-u pięknie było. Najcudniejsza łazienka. Bez klapek pod prysznic nie wlezę pod żadnym pozorem, chyba że mnie Mężuś zwiąże, zaknebluje i tam wrzuci. To ekstremum. Jest jednak rzecz, która różni peerelowską łazienkę od tej z kapitalizmu: rolka papieru toaletowego. Nie dość, że jest, to jeszcze biała i mięciutka!!! (Trzeba się cieszyć z tego!)
Ha! Mamy też towarzystwo. Ze zlewu, ku mojemu zdziwieniu, wylazł zwierz! Z czułkami w dodatku! Obejrzałam go dokładnie. Ba! Nawet mi elegancko pozował (albo zamarł z wrażenia, kiedy zobaczył moją facjatę). Czy ktoś go rozpoznaje?
A potem musiałam niestety go ukatrupić. I żeby było śmiesznie, późnym wieczorem przepaliła się żarówka w łazience. Zaczynam podejrzewać, że to celowe działanie, by za dużo nie widzieć. I wejdźcie teraz w nocy do takiej łazienki! Toż rodzina tego zaciukanego robala teraz pewnie wyłazi, by wziąć odwet. Brrr.
No, ale skupmy się na czymś milszym. Łóżko wygodne, spore. Pościel czysta. Ręczniki również. Leżymy sobie z Mężusiem. Odpoczywamy. W tle słyszymy jakąś trąbę (ja obstawiałam puzon). Muzyka na żywo. Sąsiad gra. Może trenuje przed jakimś koncertem, choć śmiem podejrzewać, że koncert ma za kilka lat, bo dźwięki jakieś nie tego.
Włączamy telewizor. Oglądamy wiadomości. A tu nagle pyk. Sport. Spoglądam na Mężusia, bo jak to tak przełączać na sport?! Przecież w domu tego nie robi. Spostrzegam jednak, że pilot leży metr dalej. Ha! Okazuje się, że jak ktoś z pokoju obok przełącza kanał (na pewno nie grajek, bo ten musi mieć zajęte ręce – cały czas trąbi), to nam się też zmienia. My na wiadomości. Sąsiad na sport. My na wiadomości. Sąsiad uparcie chce oglądać sport. Ale przecież się nie poddamy, nie?! Dawaj do ściskania pilota!!! Tak kilka razy. W końcu albo sąsiad odpuścił, albo przestało to działać na nasz telewizor. Oglądamy, co chcemy. Zwycięstwo!!! I znów trzeba się cieszyć z małego sukcesu!
I mówię Wam, pięknie jest! A jeżeli wybieracie się do Gorzowa i szukacie noclegu, to ja chętnie służę radą, gdzie lepiej swojej nogi nie stawiać.
PS I najważniejsza rzecz. Dziękuję za wszystkie głosy oddane na „Szepty dzieciństwa” na portalu Granice.pl. Książka została nagrodzona w kategorii „proza polska”!!! Książką jesieni, co prawda zostały „Króliki Pana Boga”, ale uważam, że to bardzo sprawiedliwy werdykt. Mój wydawca (pewnie bardzo dumny, bo dwie książki z “Szarej Godziny” zostały nagrodzone – moja i Doroty Schrammek) odbierał dyplomy w Krakowie podczas targów książki.
Bardzo, bardzo dziękuję. Jesteście kochani!
To chyba jest prosionek czasami zwany Baśka, jednym słowem macie trojkat w pokoju!
Prawie trójkąt, bo “Baśka” została zaciukana. 🙂 🙂 No chyba że teraz przylezie ktoś z jej rodziny z wendetą. 😉
To się uśmiałam z samego rana. Znam takie klimaty. Choć nie ukrywam, że bez męża z robalem nie dałabym rady. Wołałabym room service 🙂
Ha, ha 🙂 No tak, Ty ostatnio też miałaś ciekawe przeżycia związane z zakwaterowaniem. 🙂
Poproszę o “Szepty dzieciństwa”, jako że głosowałam , a zimową niespodziankę też szykuję 🙂
Gorąco gratuluję nagrody .
Życzę dużo radości ze spotkań z młodzieżą.
To prawda, co piszesz …głos nietrenowany wysiada
Aniu, “Złodziejkę marzeń” przeczytali już oprócz mnie moi sąsidzi i znajomi. Nie leży na półce i nie kwitnie 🙂 No i ….na bloga też zerkają…Pozdrawiam
Serdecznie dziękuję. 🙂 🙂
Nadałaś mu imię ?? Szkoda go skoro oswojony
Nie zdążyłam. Zadziałał instynkt samozachowawczy i zaszlachtowałam dziada. 🙂
ja też, jak zakatrupie robala, potem mam zajawki na zemstę rodzinną 😀 pamietam jak miałam 6 lat i ojciec zabił pajaka nad moim łózkiem, wydawało mi się, ze jego truchło wpadło za łózko, nie moglam znależć miejsca w poscieli, bo wydawało mi sie, ze cała armia przyszła na odwet- teraz ja będę truchłem….wyskoczyłam z pościeli i w dzikiej panice pobiegłam do rodziców, gdzie spokojnie zasnęłam 😀
Gratuluję wygrania konkursu! :))))
Dziękuję. Udało się dzięki Waszym głosom. 🙂
Przypomniałaś mi, że ludzie z Pomorza mówią “zlew” na umywalkę;) Mój były też tak mówił;)
Ha, ha 🙂 Faktycznie, tak mówię, chociaż wiem (i czasami się nawet pilnuję), że zlew to w kuchni, a w łazience umywalka. 🙂 🙂
Rozumiem, że nie zalewałaś robala procentami 🙂
Gratuluję nagrody internautów, Aniu:)I miłego , zasłużonego wypoczynku w weekend.
Ps Kurza twarz, nie będzie robal psuł nam weekendu wszak:)
Nie, robal niczego na szczęście nie zepsuł. 🙂
Biedny robaczek. Hotel żyje widzę całym sobą:).
Gratulacje odnośnie nagrody.
pzdr
Serdecznie dziękuję. 🙂 🙂
Kurko droga moc gratulacji przede wszystkim a apartamenty daja tylko największym luminarzom pióra, wiec sie nalezy i tyle
Ha, ha 🙂 🙂 Dziękuję. 🙂
Raz jeszcze gratuluję :* Robal grrr aż mam ciarki. A akcja z telewizorem niezła nie powiem 🙂
To prawda, prawie jak u Barei. 🙂
Historia z pilotem genialna! 😀 No i oczywiście gratuluję Ci bardzo i bardzo się cieszę, że się udało 🙂
Serdecznie dziękuję. To zasługa Was wszystkich. 🙂
Gdy zobaczyłam tego robala, aż mi ciary po plecach przeszły. A wygranej gratuluję!
Robal mało przyjemny, to prawda. 🙂
Dziękuję! 🙂
Ja muzykę na żywo to mam codziennie. W zależności od dnia i godziny to mam do wyboru puzon, trąbkę, pianino i skrzypce. Fajne mieszkanie wybrałam 😛
W filharmonii mieszkasz? 😉
Nie 🙂 Po prostu muzykalnych sąsiadów mam.
🙂 🙂
Gratuluję nagrody droga Kurko 🙂
Mówisz, że to był apartament .. hmmm no cóż widzę, że to i tak nie popsuło humoru. Za tyle odwagi medal – dodatkowo – ci się należy.
Humor musi być, pozwala przetrwać. 🙂
UWAGA!!! Przepraszam, ale mam jakąś awarię na blogu. Nie mogę wejść w kokpit, a więc nie jestem w stanie moderować komentarzy. Nie wiem, jak długo to potrwa, zgłosiłam problem do Blog.pl. 🙁
Awaria usunięta. 🙂
Hotele już całkiem na psy zeszły! Biedny robal, za oszczędności życia, wynajął sobie apartament, a tu dokwaterowali mu rozczochraną i agresywną osobę, która zamordowała go z premedytacją podczas ablucji…
Ha, ha 🙂 Z zaskoczenia go wzięliśmy. 😉
Br… aż mnie dreszcze przeszły na widok tego robala i to w apartamencie!
Robal wie, gdzie najlepiej (a w zasadzie wiedział, bo ten już ukatrupiony). 🙂
Ciekawe czy w normalnych pokojach też są robale,czy wolą przygody w apartamentach? Apartament to brzmi dumnie… 😉
Gratuluję wygranej 😀 mój głos się nie zmarnował 🙂
Zgadza się, brzmi dumnie, ale niestety marnie wygląda. 🙂