Odkryłam zupełnie przez przypadek nową formę torturowania. Wyglądam dzięki niej jak ofiara przemocy domowej. I to bardzo ostrej.
A zaczęło się niewinnie. Mój Mężuś podarował mi na urodziny zaproszenie do salonu kosmetycznego. Zabieg mogłam sobie wybrać samodzielnie za określoną kwotę. Prezent dostałam w lipcu, ale jakoś czasu nie było i nie wiedziałam, co ja chcę. Czy na gębę, czy na ciało? Czy masaż? Czy zabieg? Wiecie, osiołkowi w żłoby dano.
W końcu idę do salonu, pokazuję zaproszenie i proszę panią, by mi coś poleciła, bo ja taka niezdecydowana jestem, że nie wiem, co mam sobie zrobić. A pani zachwala, że teraz bardzo popularna wśród kobiet jest endermologia. Wyjaśnia, że to masaż ujędrniający, likwidujący cellulit.
Ha! W to mi graj, a jeszcze wylicza, że mogę skorzystać z czterech takich masaży w ramach zaproszenia.
Umówiłam się więc na wizytę, która wypadła akurat wczoraj. Super się złożyło, bo jakoś ostatnio dużo stresów, więc myślę, że relaks mi się należy.
Kładę się na łóżku. Pani tłumaczy co i jak, że świetny efekt będzie, że początkowo to boli, ale zrobi delikatnie, na najmniejszej mocy, że za trzecim razem skóra się przyzwyczai. Mówi, a ja jej ufam. Toż kobitce dobrze z oczu patrzy. Rozluźniam się. Leżę i czekam. Ta włącza urządzenie, przykłada do mojego uda… I, kurka wodna! Całe dzieciństwo przeleciało mi przed oczami. Ja, pierdyczę, że ja tak z własnej woli, w prezencie urodzinowym! Pani zapewnia, że skóra się przyzwyczai. A ja wierzgam nogami!
Już coraz mniej jej ufam.
Ale mówi, że to musi rozmasować, że limfa i te sprawy. No, daję sobie głowę uciąć, że moja limfa już wywinęła orła po tym zabiegu.
Już w ogóle kobitce nie ufam.
A ja naiwnie przed tymi zabiegami poczytałam, obejrzałam nawet filmik, na którym pani leży uśmiechnięta podczas tego masażu, zadowolona, zrelaksowana. Szkoda, że nie widzieliście mnie. Wyglądałam jak na łożu tortur, aż łezki w oczach się pojawiły i dwa razy kosmetyczka musiała mi dać odpocząć. Tył ud i brzuch dało się przeżyć, ale przód i strona wewnętrzna to tortura dość wymyślna i skuteczna. Normalnie mam siniaki. Tak ostro było. Toż ta maszyna wciąga skórę i roluje! Jakby kto człowieka zabić chciał!
A jeszcze umówione następne masaże!
Podejrzewam, że masochizm to moje drugie imię.
Kochana doskonale Ciebie rozumiem 😀
Ja tak podchodzę do robienia tatuaży a wiesz, że zdecydowałam się na następny 😀
Czego się nie robi dla urody 😀
ps. mogło być gorzej.. wyobraź sobie depilacje woskiem.. no wiesz czego..
Oj, mówię Ci ani depilacja woskiem, ani tatuowanie do tego się nie umywa. Mam siniaki, jakby mnie koń pokopał. 🙂
Czego to kobieta dla urody nie zrobi?! Ciekawa jestem, jaki będzie efekt końcowy? Czy w ogóle będzie zauważalny ( oprócz siniaków)?
Też jestem ciekawa, bo jak poczytałam, posłuchałam innych kobiet, to efekty mają być zabójcze. 😉 🙂
“Cierp ciało, jakżeś chciało!” ciśnie się na usta…
Czego to się nie robi dla urody 😉
Ja w ramach takiego prezentu wybrałam maskę z peelingiem z glinki na całe ciało, w saunie – polecam. Jest to o wiele przyjemniejsze 🙂
Mój mąż się zdziwił wczoraj, że sobie takie tortury wybrałam. 🙂
Co Ci zrobiła biedna limfa, że ją tak potraktowałaś?! Najbardziej mnie ciekawi, jak mąż zareagował na efekty swojego prezentu. 😉 Ma wyrzuty sumienia? 😀
Mąż się dziwił, bo myślał, że jakąś sobie coś na gębusię wybiorę. 🙂
Gratuluję odwagi 🙂
I Ty tak z własnej, nieprzymuszonej woli, dla urody???
Toż Ci nic nie brakuje :))) Chyba, że jak każda kobieta Lubisz się poznęcać. Ja też lubię, nawet bardzo, ale nad innymi :)))
Czasami trzeba się trochę poznęcać nad sobą. 🙂
Też tak raz dałam się wrobić 🙂 Nawet nie chcę pamiętać, co to miałam za zabieg 🙂
Ale pocieszę Cię, że efekt na prawdę będzie widoczny 🙂
Podobno właśnie kobiety są bardzo zadowolone z efektów. 🙂
Jedno jest pewne, o stresach ostatnich dni zapomniałaś a więc to był zabieg relaksacyjny, odstresowujący, można śmiało powiedzieć kojący. Dzięki niemu wyluzowana staniesz przed nowymi wyznaniami a perspektywa pożegnania sie s tymi limfatycznymi , toż to poezja dla uszu.
SUPER ZABIEG, gratuluję
Ha, ha 🙂 Podoba mi się takie spojrzenie, bo faktycznie, przyznaję, nie byłam w stanie o niczym innym myśleć. 🙂
To typowy numer ze szklanką wody wypełniona w połowie
No, tak 🙂
Ale pomyśl o efekcie końcowym.Będziesz gładka,jędrna,seksowna…Mogę się domyślać jakie uczucie Ci towarzyszyło bo robiłam sobie masaż bańkami chińskimi.Ale pewnie do profesjonalnego urządzenia nie ma co porównywać.Dasz radę!I ten zachwyt w oczach Mężusia.Założę się że całymi dniami będziesz na golasa paradować przed lustrem 🙂
Ha, ha 🙂 Jak dotrwam do końca tych masaży, a miałam plan jeszcze kilka dokupić (zanim oczywiście poszłam na pierwszy). 🙂
A bo te filmiki to propaganda… Przy depilacji też się uśmiechają… I to jak! A jak boli! Ała 😉 Wytrwałości życzę!
Dziękuję, na pewno się przyda. 🙂
W życiu nie byłam na takich zabiegach 😉 Mama nadzieję, że Twój mąż, dając Ci prezent nie był go do końca świadomy, to jedynie Go chyba przed Tobą ratuje 😉 ?
Nie był, bo inaczej pomyślałabym, że chce mnie wykończyć. On raczej stawiał, że sobie coś na gębę wybiorę. 🙂
Klik dobry:)
Znaczy to, że owa pani nie ma pojęcia, co ma w rękach i co czyni. Wyślij ją na kurs, gdzie nauczy się zasady działania głowicy i dobierania podciśnienia indywidualnie dla każdej ofiary jej działalności gospodarczej.
Poza tym są pewne przeciwskazania do wykonywania tego zabiegu. Czy pani przeprowadziła wywiad na temat chorób i predyspozycji do okreslonych chorób i czy zapytała, jakie leki aktualnie przyjmujesz? Czy zbadała wrażliwość Twoją i Twojej skóry?
Oj, Kurko… Kurko… Biedulko… Tak się dać wyrolować…
Pani wywiad zrobiła, sprawdziła stan skóry itp. A moc ustawiła na najmniejszą, bo przeciwwskazań zdrowotnych nie było. 🙂
Zabieg wykonany prawidłowo NIE MA PRAWA boleć i o! i już!
Albo więc pani nie ma oryginalnej tej erdemedocośtam albo nie potrafi i podczas zabiegu robi jakieś własne ruchy.
Słuchaj, alEllu, ja rozmawiałam z kilkoma osobami, moja przyjaciółka w Niemczech też robi tym urządzeniem i to zawsze na początku podobno boli, bo to roluje i lekko zasysa skórę, po dwóch-trzech zabiegach skóra się przyzwyczaja. Wszystko to też zależy od odporności człowieka.
Toż ja Ci nie wróg, Aniu. Nie chcę zniechęcić. Nadmieniam tylko, że właściciel patentu i specjaliści medycyny estetycznej mówią co innego, niż ta pani z gabinetu i przyjaciółki.
Czegóż kobieta dla urody nie zrobi? Otóż ja dla swojej prawie nic nie robię. Nawet zastanawiam się, czy nie wrócić do naturalnego koloru włosów, bo mi znów hurtem wypadają…
W każdym razie życzę, żeby efekt zabiegu sprawił, że zapomnisz o bólu 🙂
Ja też niewiele robię, ale chyba jestem już w takim wieku, że coraz częściej o tym myślę. 🙂
Aniu, z tego co się orientuję te zabiegi nie są dla wszystkich i istnieją różne przeciwwskazania – czy o nich owa Pani ci powiedziała?
Przy Twoich problemach zdrowotnych (w sensie, że mam te same, tylko na początku drogi z nimi jestem) często występuje kruchość naczyniek, więc takie rzeczy mocno inwazyjne są przeciwwskazaniem. Również problemy z krążeniem żylnym jest przeciwwskazaniem, a czasem też skoki ciśnienia.
Panie w gabinetach często zapominają o tym, aby klientkom opowiedzieć o przeciwwskazaniach.
Za to co do samego masażu – w ubiegłym roku, kiedy odwiedziła mnie Tuv, zabrałam ją na rolki masujące – ja uwielbiam, jej też się początkowo spodobało, ale po chwili okazało się, że się po tym nie czuje najlepiej. A też masowałyśmy głownie cellulity 😛
Także trzeba mieć końską wątrobę, którą bardzo obciąża uwolniony podczas zabiegu kwas tłuszczwy. Ten kwas z komórek tłuszczowych podąża do wątroby jak nawałnica i wątroba ledwie dycha wtedy.
Lepszy rower i zdrowa dieta, o!
o widzisz !!! – dzięki – o tym nie wiedziałam 🙂
Dżizus, dziewczyny, ale mnie zniechęcacie.
Pani wywiad zrobiła, a ja nie mam żadnych dolegliwości związanych z krążeniem ani też skoków ciśnienia. Sprawdziła też czy nie mam żylaków itp. Czułam się po tym bardzo dobrze, tylko w trakcie bolało jak cholera. 🙂
to jesteś gładziutka i piękna! Myślę, że warto poddać się takiemu zabiegowi.A ja bym chciała, żeby mi zmarszczki ktoś rozprasował…Ciało poddałam masażom fal morskich, kąpieli w wodzie morskiej i bieganiu po plaży…ale ten zabieg z pewnością bardziej skuteczny:)
Ha, ha 🙂 W zmarszczkach kryje się nasz charakter i doświadczenia. 🙂
Powiem szczerze że lubię moją skórkę. I teraz się dziwić dlaczego panie za komuny nie robiły sobie takich zabiegów, jak trudno było wtedy dostać pomarańcze a one w nich chodziły 😉
W moim peerelowskim pokoleniu nikt cellulitu nie miał i “w pomarańczach nie chodził”. Także grubaski go nie miały. Cellulit to złe tłuszcze zawarte w modyfikowanej żywności i brak ruchu.
Skoro teraz cellulit jest, warto więc może zmienić dietę na socjalistyczną i więcej się ruszać, jak za komuny, kiedy nie było tyle samchodów i komputerów sprzyjających siedzącemu trybowi życia.
Teoretycznie myślę, że to wszyscy mają obcykane, ale gorzej w praktyce. Ponadto nie wiem, czy za komuny nie było cellulitu, moja babcia na pewno miała, to pamiętam doskonale. 🙂 🙂
A ile lat miała babcia? Czy 25 lat?
I może jadła imperialistyczne hamburgery oraz czipsy? 🙂 :):)
AlEllu, jakoś nie łapię tych żartów.
Bo mawiało się, że u młodych – 25 letnich – osób cellulit zaczął pojawiać się wraz z pojawieniem się na naszym rynku hamburgerów i czipsów. Ile w tym prawdy, nie wiem…
Ja moją babcię pamiętam już jako osobę w podeszłym wieku, a w jadłospis babci nie zaglądałam. 🙂
hm… moja Mama ma lat ponad 60 i 4 ciąże za sobą i… ani grama cellulitu
a tego lata widziałam, gdy ciepło było jeszcze, nie jedną 14 – 15 latkę z cellulitem o wiele gorszym niż mój własny, a bynajmniej – grube to one nie były…
Ha, ha 🙂
Też miałam kilka podobnych zabiegów przed wakacjami! 😀 Tylko że u mnie jeszcze (oprócz zasysania i rolowania) strzelało takimi bolesnymi wiązkami lasera czy fal radiowych czy cóś.
Bolało nieziemsko, też miałam ślady, ale ja jestem twardziel jeśli chodzi o takie sprawy. Jakbym tylko miała kasę, to choćby i dziś bym to powtórzyła!
Pozdrawiam 🙂
To z tym strzelaniem było droższe, więc wzięłam bez fal i lasera, ale z pewnością pójdę na następny, bo też tak łatwo się nie poddaję. 🙂
Aniu no super prezent od mężusia, ino myk i będziesz bezellutiwa. Dla takiego efektu warto trochę “pocierpieć”. Pozdrawiam 🙂
Mam nadzieję, że cierpienie na coś się zda. 🙂
banka chinska tez dziala, a czy masuje to nie wiem,bo mnie tylko boli jak cholera:)))
Też słyszałam, że to boli. 🙂
Hmmm… czytam,czytam i zastanawiam się,czy ten super efekt zabiegu nie polega na tym,że cellulit staje się niewidoczny przez siniaki?
Kiedyś załatwiłam się depilatorem. Też Pani w reklamie uśmiechała się tak ładnie…miała być aksamitna gładkość przez 3 tygodnie. A były wielkie czerwone krosty przez 2,z czego w tym ostatnim wyrastały z nich włochy i wyglądałam jak potwór z bagien.
Nie kusiło Cię w trakcie, żeby chwycić tę maszynkę i zemścić się na kobitce? 😉
Siniaki mam tylko na udzie, dzisiaj już są mało widoczne, ale na brzuchu nic i wygląda jakby lepiej. 🙂
Nie chodzę ani do kosmetyczki, ani do fryzjera ani na żadne zabiegi. Nikt mnie obcy nie będzie tykał, o nie 😉 ! Uważam, że i tak bardzo dzielna byłaś – jesteś jednak pewna, że chcesz iść tam ponownie 😉 ?
Rozważam, ale pewnie jutro pójdę. 🙂
Uroda niestety wymaga poświęceń..ale ja bym na tortury nie poszła, to ja już wolę być ładna mniej 🙂
Ha, ha 🙂 Od czasu do czasu można się potorturować. 🙂
Najpierw uśmiechnęłam się,bo znajomy podobne zaproszenie dał żonie na urodziny, za moją zresztą radą i ta obraziła się na niego. Zapytała z wyrzutem “To aż tak źle wyglądam?”. Długo jej tłumaczyłam, że chciał co innego, a ja mu tak doradziłam. Ciężko było, od tej pory nikomu nie doradzam w sprawach podarunków. Pozdrawiam
Obrażać się? Po co? Szkoda życia. A samej zawsze żal wydać pieniądze na kosmetyczkę. Jak się ma zaproszenie, to wtedy iść “trzeba”. 🙂
Wyjść z siniakami z gabinetu kosmetycznego? “Cierp ciało, gdy się zachciało” ;)) Ale za to efekty na pewno będa spektakularne…. Jeśli zdecydujesz się cierpieć dalej… A zdecydujesz się? :))
Nie wiem, dzisiaj mam wizytę, to pewnie pójdę, pokażę kobiecie moje siniaki, co prawda został już tylko jeden. 🙂
najlepszy masaż zrobi mężuś chyba ze leń!.
Nie no, leń nie jest. 🙂
Odżywiam się zdrowo, jem owoce i warzywa, spożywam posiłki regularnie, nie stresuję się za bardzo. To i wiele innych wpływa, że dobrze wyglądam jak na swój wiek. Nie mam nadwagi, co w tych czasach coraz więcej z nas zmaga się z tym problemem. Ale nie ja. Polecam świetną metodę(idealnafigura.com/gberes), dzięki której teraz wyglądam lepiej, młodziej a co najważniejsze świetnie się czuję.
To serdecznie gratuluję. Mało jest kobiet zadowolonych ze swojego wyglądu, więc to tym bardziej cenne. 🙂
to ja chyba zrezygnuję z tego rodzaju przyjemności…. strach mam w oczach…
Za drugim razem było dużo lepiej. Za tydzień idę trzeci raz. 🙂
eee tam 😉 jak nie kroją to da się przeżyć ;)( dla efektów to i ja bym się posiniaczyła ;P), ciesz się, że masz takiego męża, który jak dla mnie fajny prezent zrobił ;), pozdrawiam 😉
Też uważam, że to fajny prezent, bo tak to zawsze kasy szkoda na takie rzeczy. 🙂 Pozdrawiam również. 🙂
No ale jest szansa, ze bedzie to skuteczne – bo te wszystkie inne, owijania w folie rownie dobrze w bawelne mozna by owijac ;-), elektrolizy itd to o kant d*** potuc. Probowalam i NIC!
Napiszę po kilku masażach, czy był efekt, bo sama jestem ciekawa. 🙂
Haha ostatnio miałam depilację woskiem. Pozdrawiam, myślałam, że tam padnę :O
Ha, ha 🙂 To doskonale mnie rozumiesz. Ale ile to kobiety są w stanie wycierpieć dla urody, nie? 🙂
To na następny raz masaż relaksacyjny mąż musi Ci wykupić. Np polinezyjski. Niestety jako fachowiec napisze Ci, że te ujędrniające, likwidujące to i owo, shiatsu, tajskie, bańkami chińskimi do przyjemnych nie nalezą.
No, jak fachowiec tak pisze, to prawda. A polinezyjski brzmi ciekawie. 🙂 Na pewno kiedyś wypróbuję. 🙂
Ale taki masochizm w imię słusznej sprawy, co cellulitisowi robi out jest jak najbardziej słuszny i usprawiedliwiony. Ja na ten przykład traktuję paszczę prądem co miesiąc w ramach mezoterapii – na czole zgroza, przy żuchwie, wszystkie korzenie zębowe czyje, ale a to gęba ładniejsza. Chyba 😉
Mezoterapię raz miałam, uczucie specyficzne, ale i tak endermologia bije wszystko na głowę. 🙂
Kurko daj znać czy to aby skuteczne jak ukończysz kurację to może … ale tylko może się zdecyduję
Już lekkie zmiany zauważam, jutro idę trzeci raz. Jak skończę kurację, to dam znać, czy było warto. 🙂
Przyznam, że po przeczytaniu Twojego opisu trochę się boję. Jestem umówiona na zabieg i na stronie salonu wyczytałam, że czeka mnie relaks i wypoczynek http://www.beautyduty.pl/zabiegi/lipomassage-lpg/ 😀 Ale jak ma zadziałać to chyba się poświęcę 😉 Czego się nie robi dla urody 😀
Efekty są, więc warto! 🙂
Mam nadzieję 🙂 Przynajmniej wiem czego się spodziewać 😉
Powodzenia 🙂 Niech moc będzie z Tobą. 🙂