W tym tygodniu dokonałam wiekopomnego odkrycia. Stali czytelnicy wiedzą, że mam kota. Oprócz tego w mojej głowie, jeszcze takiego sierściucha na czterech łapkach. I tenże sierściuch przybył do naszego domu osiem lat temu. Jajo go znalazło na wsi. To znaczy babcia sprytnie pokazała i podpuściła, że fajnie mieć takiego przytulaska.
Kot miał się prezentować jako rasowy, jednak babcia kupiła go dla Jaja za całe jeden złoty polskie, więc zgodzić się musiałam, bo przecież rasowy kot za jednego zeta toż to okazja nad okazje. I faktycznie jak go zobaczyłam, to też stwierdziłam, że rasowo wygląda. A najbardziej pchły, które po nim łaziły. No, ale jak udało się go doprowadzić do porządku (odpchlić, odrobaczyć i wyleczyć z anginy), weterynarz potwierdził, że to mały syjam. Poprzednia właścicielka też zapewniała, że jej sąsiedzi mają rasowego kocura i to pewnie on jest sprawcą naszego sierściucha, ponieważ mają to samo umaszczenie (co prawda naszemu z wiekiem mocno się zmieniło).
I tak sobie żyliśmy przez osiem lat w świadomości, że ojcem naszego Nutusia był najprawdziwszy syjam. Choć kiedy porównywaliśmy sylwetki kotów syjamskich z tym, co prezentował nasz lekko spasiony Nutuś, trudno było w to uwierzyć. No, ale zganialiśmy to na silne geny mamuśki i lekką nadwagę. Trwało to jednak do tego tygodnia.
Nieświadoma niczego przeglądam sobie Internet i nagle trafiam na artykuł: „Dobierz kota do swojego charakteru”. No, to czytam, aby sprawdzić, czy nasz pół syjam dobrany jest odpowiednio. Przeglądam przy okazji różne rasy. I nagle… On. No, jakby kto Nutusia fotkę w neta wrzucił. Czytam więc podpis: snowshoe. Taka rasa. Podobno powstała z kota syjamskiego i amerykańskiego (patrz zdjęcie poniżej).
Ożeż! Wołam Jajo i Mężusia. Zarządzam naradę rodzinną. Toż przecież ja rodzinę Nutusia znalazłam. A on do tej pory myślał, że jest jeden jedyny o takim umaszczeniu na tym świecie. A tu niespodzianka! Okazuje się, że tatuś Nutusia może nie był syjamem, ale należał do pięknej rasy snowshoe. No, chyba że jest też inna opcja. Może snowshoe można wyhodować z syjama i polskiego zwykłego dachowca, jeżeli się amerykańskim kotem nie dysponuje. No, bo sami spójrzcie, toż to kropka w kropkę snowshoe (mam nadzieję, że kocia arystokratka ze zdjęcia powyżej nie obrazi się za to porównanie do kota za jednego zeta):
Te same niebieskie oczy, podobne spojrzenie, kształt głowy, białe łapki ciemny ogon. Po prostu wypisz-wymaluj snowshoe. Niestety próbowałam naszego ustawić w podobnej pozycji, co kot wyżej, ale nie chciał współpracować, od razu układał się do głaskania. Ponadto ta u góry to dziewczynka, a nasz chłop pełną gębą (no, prawie).
I już łzy zaczęliśmy lać z Jajem na czele, że Nutuś nasz bezpowrotnie jajka swoje stracił, a tak to można by go rozmnożyć, znaleźć mu jakąś samiczkę snowshoe i już kasiorka by płynęła strumieniami niczym woda z kranu. No, ale to już niestety płacz nad rozlanym mlekiem, bo naszemu Nutusiowi 7 lat temu weterynarz jajka wydłubał na naszych oczach, więc nie ma szans na genialny biznes.
No i tak przy okazji utraconego biznesu i tych tysięcy, które można by na Nutusiu zarobić, refleksja mi się nasunęła (z czystej zazdrości oczywiście) na temat tych osób, które kupują sobie psy czy koty w celach zarobkowych. I tak jak rozumiem profesjonalnych hodowców, tak nie rozumiem domorosłych „rozmnożycieli” swoich pupilów. Podoba mi się, jak to zorganizowane zostało w Niemczech. Tam nie ma problemu z bezdomnymi kotami czy psami, ponieważ prawo nakazuje rejestrowanie każdej hodowli (tej domorosłej również) i płacenie odpowiednich podatków. Każdy niewykastrowany kot czy pies jest potencjalnym „rozpłodowym” zwierzakiem i płaci się za niego podatek jak za „zwierzę hodowlane”. I nie ma problemu z dziwnymi domorosłymi hodowcami, nie ma kłopotu z bezdomnością zwierząt.
Podobny problem miałem z moim psiowym. Opisywałem to zresztą tutaj:
http://anzai.blog.onet.pl/2014/01/14/nazywam-sie-kajtek/#comments
Przepraszam za linkowanie, ale tam są zdjęcia, potwierdzające poszukiwanie pochodzenia mojego psiowego. Otóż wg. lekarzy był to typowy “miniaturowy” owczarek nizinny. Miniaturowy, bo prawdopodobnie nadprogramowy, bez swojego cycka.
Mój psiowy żył w czasach, kiedy jeszcze nie polowano na jajka, a więc miał to co trzeba. Niestety wybierał partnerki 2-3 krotnie większe od niego i kończyło się to raczej kiepsko.
Oj, biedny Psiowy. Za duża partnerka to chyba nie był dobry pomysł. 😉 🙂
Toż to w tej chwili jesteś dumna posiadaczką rasowego sierściucha!Zazdraszczam!!! 😉
Ha! Nieźle, nie? 🙂 🙂
Rasowiec pełnym pyszczkiem! 🙂 Idealny snowshoe z Natusia 🙂 Gratulacje!
A z hodowlami masz rację – w Polsce płacenie też rozwiązałoby ten problem, i nie byłoby tyle bezdomnych zwierzaków.
Tylko chyba trzeba sporo czasu, żeby ktoś zajął się tym problemem.
To tak, jakby wygrzebać w piwnicy jakiś stary kredens, a później dowiedzieć się że to oryginalny Ludwik XIII 🙂 …Hmmm… W sumie kota też można w piwnicy spotkać… Sprawdzić, czy nie Ludwik XIII ! 🙂
Ha, ha 🙂 Dokładnie. Mam teraz sierściuchowatego Ludwika XIII 😉 🙂
Kurcze, to ja może poszukam rodziny naszej świnki morskiej 😉 ?
Ha, ha 🙂 Poszukaj, może to jakaś rasa nad rasy. 😉 🙂
Niestety, świnka od wczoraj wyeksportowana do domu moich rodziców, więc wiesz, nie ma co szukać…
Na wczasy pojechała? 😉 🙂
Piękny ten Wasz Nutuś! Śliczne ma umaszczenie 🙂
Najpiękniejszy na świecie. 🙂 🙂
Moja Abrusia też podobno skrzyzowana z terierem 😛 Swinka morska lubi pływać w wannie wiec skrzyzowana z prawdziwa fala morska 😛 a Miffi i Żółtek to najprawdziwsze papugi skrzyżowane ze skrzypiacymi drzwiamy wiec posiadam rasowy zwierzyniec z której strony by nie spojrzeć 😀 Dziękuję Aniu zes mi to uzmyslowila :D:P
Ha, ha 🙂 Ale faktycznie masz niezły zwierzyniec. 🙂 🙂 I w dodatku taki rasowy. 🙂
Gratuluję, na kotach sie nie znam a opis wydłubywanych jąderek na Waszych oczach poraził mnie i przestraszył. Brrrrrrrrrrrrr
Ha, ha 🙂 Ale potem pan weterynarz w “nagrodę” Nutusiowi te pozostałości po jajkach jakimś srebrem popryskał, więc świecił się przez dwa dni. 🙂 Biedny był wtedy, ale szybko się zregenerował.
Łobuz od razu srebro zlizał 😉 A Plama po sterylizacji kilka razy się srebra nażarła, bo razem z Łobuzem wydłubywali jej szwy z brzuszka i miała 2 replaye z szycia 😉
Aż mi ciary przeszły. Nutuś też zlizywał, ale zajęło mu to dwa dni. 🙂
Nie, no spokojnie, wszyscy przeżyli 🙂 Plama w końcu została zapakowana w takie ubranko wiązane na grzbiecie i obraziła się na świat, wychodziła z koszyka tylko na jedzenie i do kuwety 😉 A Łobuz się nudził, bo to ona była mózgiem operacyjnym tej dwójki. Jedyna konstruktywna zabawa jaką wymyślił to wyjęcie swojej kupki – wałeczka z kuwety i turlanie jej po pokoju 😀 Ech mówię Ci, działo się 😀
Ha, ha 🙂 Wiadomo, że kobieta jest mózgiem operacyjnym niejednej szajki. 😉
Kotek piękny, ale od kiedy rodzina zaraziła się toksoplazmozą , to cała miłość do kotów mi przeszła.
Pozdrawiam
Nie dziwię się.
Pozdrawiam również.
Ciekawe z iloma “sprawami” żyje się w takiej nieświadomości 😀 A potem niespodzianka 😀
Ale jaka sympatyczna. 🙂 🙂
Kura jaki śliczny ten kociak, wzroku nie mogę oderwać… Kocham koty prawie od zawsze, ale ten jest wyjątkowo słodki…
Pozdrawiam serdecznie
A jaki kochany. Jest trochę psi. Chodzi za mną krok w krok, a jak przyuważy, że leżę na kanapie, to od razu kładzie się obok. Same słodkości. 🙂 🙂 I co ważne słucha, choć też dużo “gada”. Zawsze odpowiada, jak do niego mówię. 🙂 🙂
Zgadzam się z tymi podatkami za niesterylizowane zwierzęta domowe. Każdy właściciel psa lub kota powinien być zobligowany do sterylizacji, zarówno samicy jak i samca, a jeśli tego nie dokona to powinien płacić podatek jako potencjalny hodowca i najlepiej niemały podatek. Ludzie bardzo beztrosko podchodzą zwłaszcza do samców, które nie przyniosą kociąt czy szczeniąt do domu, ale nie myślą, że ich domowy pupil przyczynia się do zwiększenia populacji niechcianych zwierząt. Schroniska są pełne i jak ktoś chce nierasowca to powinien adoptować a jak chce zwierzę rasowe to tylko z porządnej hodowli, bo pseudohodowle też się mnożą i zarabiają na złudnym oszczędzaniu ludzi. Och, temat rzeka jak dla mnie. Napatrzyłam się na biedę bezdomnych miotów dlatego tak mnie to bulwersuje.
Mnie też to bulwersuje, dlatego też nie rozumiem, dlaczego nikt tym problemem się nie zajmuje albo jest tak nieskuteczny. Wysokie podatki od razu by ludzi nauczyły, że lepiej zwierzę wysterylizować.
Kilka dni temu Elwira (pewnie ją pamiętasz, bo pisałam o niej u siebie) znalazła w lesie suczkę. Oczywiście już szczenną ale udało się zrobić szybką sterylkę, bo uważamy, że za dużo jest niechcianych zwierząt i nie można dopuszczać do narodzin kolejnych. Wklejam linka bo szukamy dla niej domu. Może ktoś się zainteresuje. Ona też jest “rasowa” 🙂 “Prawdziwy” z niej Australian Cattle Dog. Znawcy rasy potwierdzają, że łudząco podobna. Więc może chcecie “rasowego” psiaka do kompletu z Nutim 🙂
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=693587610701065&set=a.693587410701085.1073741828.100001494972903&type=1&theater
Oby jak najszybciej znalazła dom, bo jest prześliczna. My niestety nie przygarniemy już żadnego zwierzaka. Pisałam kiedyś o swojej alergii, więc Nutuś i tak i nas jeszcze łapie się “na waleta”, ale nie wyobrażam sobie go oddać. A na psy niestety mam większą alergię niż na koty.
No i wreszcie ten Internet na coś się przydaje:) I można dokonać wielkich odkryć.
A sprawa jest poważniejsza -bo to głównie o to chodzi Kurko, prawda? jeśli dotyczy hodowli zwierząt na handel do rożnych krajów- tez mi się coś o uszy obiło.
Pewnie, że sprawa poważniejsza. I nawet nie chodzi mi o hodowanie zwierząt na handel do różnych krajów, ale te wszystkie bezdomne zwierzaki. Schroniska pełne, a wokół powstają domorośli hodowcy, którym marzy się zbijanie kokosów na własnych pupilach. Ech… szkoda słów.
Dobrze, ze kocia arystokratka tego nie przeczyta. Pewnie po arystokratycznemu strzeliła by focha 😉
Ha, ha 🙂 Pewnie tak.
🙂 🙂 jaka by to rasa nie była – tot jest śliczny (Nielat jak był mały nie mówił kot tylko ‘tot’)
szukając pomysłu na to co zostało mi z pączków, znalazłam jeszcze coś dla bezglutka
http://waniliowachmurka.blogspot.com/2014/03/bezglutenowe-serniczki-cytrynowe.html
Moje Jajo też mówiło “tot”. 🙂 🙂
Dziękuję za link. 🙂
http://www.glutenfreemuffin.com/
jeszcze na takie coś trafilam – możesz sprawdzić w wolnej chwili 😛
Jesteś kopalnią linków. 🙂 🙂 Dziękuję. 🙂
proszę bardzo – może choć niektóre się przydadzą… 🙂 ja po prostu lubię spędzać czas w kuchni, ale jestem leniwa, więc szukam różnych prostych i niewymagających przepisów… a przy okazji i różne różności się trafiają, a dziś jakoś pogoda nie zachęca do czegokolwiek innego niż kuchniowanie 😛
Ja przed chwilą soki z owoców i warzyw wyciskałam. Pychota 🙂
Anno, zawsze jak czytam, co piszesz – bez względu na temat – szczerzę się sama do siebie szeroko, no bo masz taki dar do wywoływania u czytelnika uśmiechu na twarzy 😀
A koteczek przepiękny. Nieważne jaka rasa, ważne, że Wasz i że kochany (chociaż pewnie, każdy by chciał przy okazji zarobić:D).
Cieszę się, że mogę przyprawić Ci uśmiech na twarzy. 🙂 🙂
Piękny kotek. I co? Charakterologicznie pasuje? 🙂
Idealnie 🙂 🙂
Być może masz racje 😀 Piękny kot 😀
Śliczności normalnie. 🙂 🙂 🙂
Kotek cudo choć ja psiaki wolę A co do sterylizacji ZGADZAM SIĘ nam sie trafila sunia z niechcianego miotu właściciel probował utopić Nie mam slów za to mam cudnego psiaka Pozdrowka
Ludzie niestety często w taki sposób pozbywają się niechciany szczeniąt czy kociąt, ale nie wpadną na to, aby po prosty poddać zwierzaka sterylizacji.
Koty są ładne i się tak przyjemnie łaszą 🙂
Bo to, wiadomo, nie każdego interesuje. Mnie natomiast pobudziło do dyskusji. 🙂
A wiesz, że mój się nie łasi? Od razu pakuje się na kolana, czy chcesz, czy nie, musisz głaskać. 🙂
Chyba jeden komentarz do mnie wystawiłaś nie pod tym wpisem, co chciałaś 😉
Kot moich teściów, najbardziej się łasi, kiedy grilla czuje 😉
Całkiem możliwe, bo mi co chwilę internet ucieka, strasznie u nas wieje. Normalnie już poszłam na strych sprawdzić, czy mamy jeszcze dach.
huihihi 🙂
a ja mam owczarka niemieckiego
prawie
skundlony z owczarkiem i z lessi i z 30 pokoleniami innych okolicznych mieszańców. 😀
O! To szlachetnie urodzony! 😉 🙂
Jaki on podobny do mojego ma taką samą łatkę na prawej łapce i praktycznie w tym samym miejscu na nosku pomiędzy oczami. Identyczne wręcz ubarwienie jak bracia 😉
A Twój rasowy, czy też taki trochę “z przypadku”? 🙂
mam prawie takiego samego kotka ale mój nie ma całego czółka i pyszczka białego ma taką małą czarną gwiazdkę na czole i białe, takie jak twój musze powiedzieć mamie żeby go nie kastrowała ma 8 miesięcy i ma na imię Milord, kocurek możecie zobaczyć
zdjęcie na fejsie wejdzcie na Magda Beer na fb i dajcie zdjęcia 😉
Z przyjemnością popatrzę na kociaka. 🙂