Mężuś z Nutusiem wykopali topór wojenny. A wydawało się, że po ostatnich walkach w ogródku, kocur dał za wygraną i uznał wyższość Mężusia. I można by stwierdzić, że w zasadzie uznał, tylko że Mężuś teraz sam zaczął. A jak zaczął, to przecież Nutuś jako samiec (wykastrowany, ale zawsze) nie może odpuścić.
Tym razem poszło o sypialnię. Do niedawna nie mieliśmy drzwi w pokojach, bo poprzedni właściciele zasłonki w drzwiach wieszali, a my po zakupie naszego gniazdka mieliśmy sporo innych wydatków, więc drzwi musiały poczekać. No, ale w końcu je wstawiliśmy i Mężuś cieszył się, że kotu ukróci sypianie na kanapach. Ulubionym miejscem sierściucha była do tej pory komoda w naszej sypialni. Kładę na nią przykrycie z łóżka i poduszki, na których kocur legowisko sobie robi. On w ogóle taki dziwny, że musi być blisko ludzi. Nie lubi być sam. A tu Mężuś nagle jakieś nowe porządki próbuje wprowadzać i kotu przed nosem drzwi zamyka.
No to Nutuś szybko próbował się wcisnąć do pokoju Jaja, ale Jajo przegoniło go na trzy wiatry. Kot nieszczęśliwy, ale sobie wykombinował. Wlazł na stół w kuchni i wszystko, co na nim było, pozrzucał złośliwie na podłogę. I kiedy Mężuś wyszedł z sypialni zobaczyć, co się dzieje, kot sprytnie wskoczył pod nasze łóżko i cichutko sobie tam siedział w nadziei, że Mężuś wróci, zamknie drzwi, zgasi światło, a on wtedy ułoży się wygodnie na komodzie.
Mężuś wrócił. Ja oczywiście próbuję kryć kota, ale śmiać mi się chce, bo nieźle Mężusia przegonił po domu. A tu nagle Mężuś rzuca się w poprzek łóżka. Dupkę wypina. Już myślę sobie, że taniec godowy zaczyna tak jakoś mało subtelnie, bo mi na nogach się uwalił i jakieś wygibasy robi. No, ale nie powiem, całkiem seksownie dupkę wygina. Ja tu rączkę wyciągam, by pogłaskać, a ten nagle nura z głową pod łóżko. W ręku skarpeta. I krzyczy do kota.
– Wiedziałem, że się tu kamuflujesz! – I bach skarpetą w Nutusia. No, ale Nutuś nie takie wojny przetrwał, siedzi twardo i udaje, że go nie ma. Mężuś drugą skarpetę rzuca. Bach! Wygina się jeszcze bardziej i prawie cały pod łóżko nurkuje. No, nie powiem, całkiem niezłe mam widowisko. Zgrabny ten mój Mężuś.
Nagle Nutuś wystartował. Ledwo zakręt zrobił.
– Ha, ha! – cieszy się Mężuś. Zrywa z łóżka. Drzwi zamyka. I zadowolony się kładzie jak należy. Ja czytam. Próbuję. Skupić się trudno. Dziwne odgłosy. Mężuś schodzi z łóżka, ale już po cichutku. Na kolana. Człapie do drzwi. Otwiera je z impetem. Spotkanie w cztery oczy z kotem, który za drzwiami.
– Łaaaa! – krzyczy Mężuś. A ja widzę, że się lepiej bawi z kotem niż ze mną.
– Co robisz? – pytam i przy okazji tłumaczę, że lepiej uchylić te drzwi, bo przecież podrapie, a drzwi nowe i szkoda. A kot raczej nie odpuści. Przeskakiwanie przez płot do sąsiadów mógł odpuścić, ale spania na miękkich poduchach nigdy.
– Straszę go – odpowiada. I tak jeszcze chyba ze dwa razy wyskakuje zza drzwi na kota. A sierściuch chyba załapał, bo za każdym razem stoi jak na wezwanie pod drzwiami.
Mężuś w końcu zadowolony kładzie się i już nie wyskakuje. Śpimy. Słyszę przez sen drapanie w drzwi. Wiedziałam! Mężuś wstaje. Otwiera. Kładzie się. Kot spokojnie włazi na komodę i zasypia. W końcu spokój.
Cześć Ania:) Czy Ty ten wpis dzisiaj rano wrzuciłaś? Bo myślałam, że tylko ja w tych okolicach tak prędko wstaję 🙂
Co do kota, to jest nie do podrobienia. Nawet bez tego zęba. Bardzo lubię koty, chociaż te z piętra niżej już prawie co do jednego wyprowadziły się do dziadków 😛 Też są cwane. Pozdrawiam
Pewnie, że dzisiaj rano. Muszę o 5.20 dopilnować, by Jajo wstało, czyli wytargać z łóżka. 🙂
Uważam, że M po prostu się stęsknił za wyzwaniami – ostatnia wojna podjazdowa o ogród i jego granice skończyła się zwycięstwem i teraz trzeba ugruntować władze w domu… Pokazać kto rządzi! A gdy opadnie wojenny kurz podpisać pakt o nieagresji… bo przecież kocha tego sierściucha!
Pewnie, że go kocha, wystarczy spojrzeć jak po południu sobie drzemią razem na kanapie. Normalnie miłość taka, że aż jestem zazdrosna. 😉 🙂
No tak to już jest z tymi kotami, że im się właśnie wydaje, że rządzą. Dlatego nie mam kota…
No a poza tym też dlatego, że jestem alergikiem ;).
Mój ewidentnie z Mężusiem od początku walczył o swoje terytorium, ale zauważyłam, że czuje do niego respekt i mu ulega. 🙂 Co nie przeszkadza też w przytulaniu. 🙂
A bo to tak z tymi kotami jest ;-). Takie to dwulicowo zdradliwe 😉 .
No i po co cała ta bieganina? 🙂 Mężuś i tak pewnie w głębi duszy wiedział, że prędzej czy później kota wpuści do pokoju. 🙂
Ale znając Mężusia, łatwo się nie podda. 🙂
Widzę to kiepsko. Kot ma więcej czasu i cierpliwości. Tylko patrzeć jak obsika Mężusiowe terytorium.
Ha, ha 🙂 Na szczęście na takie pomysły nie wpada. 🙂
A drzwi macie całe?
Chodzi Ci o to, czy z szybką? czy zniszczone przez Nutusia? Bo drzwi z szybką i na szczęście oparły się łapom kota. 🙂
1:0 dla kota-ciekawa jestem co Mężuś wymyśli…
Mężuś się nie podda tak łatwo, to pewne. 🙂
No tak sama mam dwa koty więc wiem jakie potrafią być uparte i zawsze postawią na swoim 🙂 Z kotami nie wygrasz ! :d
W ogródku Mężuś wygrał. Zagrodził mu przejście do sąsiadów, by nie przełaził i pomimo tego że kot na początku kombinował i zawsze znalazł jakiś słaby punkt, w końcu odpuścił. Nasz strasznie leniwy jest. 🙂
Mąż wolał harce z kotem od tańca godowego z Tobą 🙂
No właśnie! I to najbardziej wkurzające. 😉 🙂
Tak czułam, że to całe przeganianie i tak w sypialni na komodzie się skończy 😛
Nutuś się za bardzo nie przejął. 🙂
a to się chłopaki poprzekomarzali
hahahaha
Chłopaki to tak z miłości 😉 🙂
kota nie mam, chyba że w głowie…czasami:) No i wstaję trochę później, niż Ty! Ale z tego co wiem, to koty są uparte. Fajne opowiadanie na poranek:)
Fakt, że koty uparciuchy, ale mój Mężuś też 🙂 🙂
A weź z tymi kotami to… nasz nie daje spać i też wojenka mała jest po między kotem a mężusiem. Tyle, że u nas to kotka, a wojenki z kobietami u nas to norma więc i kotowi się dostaję… Ach 😀 Końca nie widać 😀 😀 😀
A to kotka o męża uwagę może walczyć będzie. 🙂 Bo mój kocur to traktuje mnie chyba jak swoją “mamę”, bo przytula, karmi, pociesza, leczy… 🙂
Kotka chce spać między mną a córą. Często śpi na mojej głowie 🙂 Jednak jak się budzi to poluje… często na męża 😛
To może to taka solidarność jajników. 😉 🙂
ale determinacja była i próba konsekwencji, a wygrał spokój 🙂 😉
Bo spokój każdemu potrzebny i cwany kocur to wykorzystał. 😉 🙂
Właśnie dzisiaj rano mówiłam do mojego mężusia, że kot w domu musi być, po prostu musi! 🙂 W końcu, jak to mówią, dom bez kota, to tylko mieszkanie 🙂
Ha, ha 🙂 Koniecznie trzeba sobie sprawić dom dzięki jednemu malutkiemu sierściuchowi. 🙂
no ładnie 🙂 tak szybko się Mężu poddał?
Nie, nie, to na pewno nie koniec. 🙂
Koty to jednak są uparciuchy, muszę postawić zawsze na swoje 😉
P.S. Widzę, że czytasz Houston. Daj znać jak skończysz czy Ci się podobało 🙂
Dam znać i napiszę na pewno recenzję. 🙂
Hah, to jak to sobie zaczęłam wyobrażać to prawie pękłam ze śmiechu 😀 W sam raz na początek tygodnia, na poprawę humoru 😉 Świetnie to napisałaś 🙂
A kot jak to kot swoje osiągnął i wygrał 🙂
Bo to naprawdę było śmieszne. 🙂 Podejrzewam, że jednak Mężuś ostatniego słowa nie powiedział. 🙂
Hehehe, obśmiałam się jak norka. Wiadomo, że w batalii człowiek versus kot ten drugi zawsze górą 😉 Nie od dziś wiadomo, że to nie kot ma właściciela, ale sam jest właścicielem właściciela 😉 Tymczasem u Ciebie, ktoś mu haniebnie na własnych włościach przeszkody stawia i sam śmie się stawiać 😉
Jakoś kot tego nie może ogarnąć. 😉 🙂
Heloł, sprawdzam sobie u Ciebie czy działa mi gravatar 🙂
I chyba nie działa, bo go nie widzę.
Fajnie to opisałaś -uśmiałam się 🙂 na ogół przegrywamy ze swoimi zwierzakami tzn.biorą nas cwaniaki na litość 😉
Te oczy, spojrzenie… człowiek zawsze ulegnie. 😉 🙂
No chyba coś nie tak bo się nie wyświetla 🙂
Spróbujcie zrobić mu jakieś legowisko i wypachnić walerianą, podobno koty za nią szaleją 😉
Legowisko ma, kupiliśmy mu taki koci domek. Leżał w nim tylko wtedy gdy był nowy, teraz woli się przytulać. No, ale kto by nie wolał, nie? 😉 🙂
No to jeszcze trochę waleriany, albo kropli nasercowych, nie powinien z niego wyłazić 😉
Muszę spróbować, mam nadzieję, że nie zgwałci tego legowiska. Choć to kastrat, to nie wiadomo, jak zareaguje. Teraz gania po domu z kawałkiem parówki. 🙂 🙂