Kiedy człowiek ma kilkanaście lat, wydaje mu się, że jest nieśmiertelny, a jego rodzice to „staruszkowie”, którzy na niczym się nie znają. Oczywiście jako kilkulatki jesteśmy z reguły wpatrzeni w nich niczym w bogów, dopiero w nastoletnim czasie burzy i naporu przechodzimy na złą stronę mocy i trochę się buntujemy przeciwko naszym „wapniakom”. Zapominamy, że niedawno to nasi rodzice podcierali nam tyłki, myli, czesali i karmili, a “przy okazji” starali się wychować na porządnych ludzi. Oczywiście potem to wszystko sobie przypominamy i znów wracamy na dobrą stronę mocy. Doceniamy ich trud, miłość i troskę.
Tak to chyba wygląda teoretycznie…
Moja mama zawsze trzymała w domu dyscyplinę. Była niczym żandarm, dyktator i nieomylny wódz naszego czteroosobowego klanu (nie licząc psa). Dzisiaj jednak, gdy na nią patrzę, przypomina małą dziewczynkę. Jest łagodna jak baranek, cały czas się uśmiecha i chce, by ją przytulać. Mam wrażenie, że role się odwróciły i to ja jestem dorosła, a ona stała się po raz drugi w swoim życiu dzieckiem, choć dobija do siedemdziesięciu lat. Jest kochana.
W sobotę byłam z rodzicami u lekarza. Kiedy siedzieliśmy w poczekalni, tata zaczął przepytywać mamę, co pamięta. Ja włączyłam się do rozmowy.
– Mamuś, a jak ma na imię twoja córka? – pytam, bo ma tylko jedną (i jednego syna).
Myślała przez chwilę. Potem uśmiechnęła się do mnie, ale to był jeden z tych uśmiechów, który chwyta człowieka za serducho i potrząsa nim radośnie.
– Niunia – powiedziała, a ja poczułam taką niezidentyfikowaną błogość. Rodzice tak do mnie mówili. Od razu znów to ja jestem małą dziewczynką, a mama moją mamą. Potem oczywiście przypomina sobie moje imię, ale to już nieważne. Może chcę być dla mojej mamy właśnie Niunią?
Po powrocie do domu jednak znów następuje zmiana ról. To ja obcinam paznokcie, smaruję kremem, farbuję włosy, piorę jej koszulkę. I widzę, że mama jest zadowolona, ciągle się uśmiecha. Potem jemy lody (bo moja mama bardzo lubi lody).
I powiem Wam, że fajnie być dzieckiem swoich rodziców, choć czasami nie jest to łatwe. Najtrudniej oswoić zmiany. Ja oswajam je powoli i póki co czerpię radość z takich drobnych chwil, kiedy znów jestem „niunią”, bo nie wiem, ile razy to się jeszcze zdarzy.
Aniu aż mi łezka stanęła w oku. Moja mamuś kiedy powoli nam gasla też zapominała wiele rzeczy ale byłam dla niej córeczką ( to miód na serce). I wiesz nigdy nie zapomnę ostatniego Kocham Cię córeczko a na drugi dzień odeszla. Przytul twoja mamuś 🙂
To bycie córeczką jest cudowne. 🙂
Wzruszyłam się. Tak, to dobry temat na powieść. Jesteś aniołem.
Do anioła to mam bardzo daleko. Cały kosmos. 🙂 😉
Bardzo to wzruszające, taka chwila, która chyba zostaje w pamięci na zawsze!
Tak, mnie też to niezwykle wzruszyło.
Szczęśliwi Ci rodzice, którymi opiekują się na starość Ich Dzieci.
Pewnie tak.
Aż mnie ciarki przeszły… To chwile, które będzie się pamiętać jeszcze długo i osładzają gorycz, która gdzieś krąży między słowami…
To prawda. To bardzo wzruszające. 🙁
Oby tych chwil, dobrych chwil, w których czas się zatrzymuje, było dla was jeszcze wiele – na przekór losowi.
Mam nadzieję, że tak będzie. Contra spem spero. 🙂
Wzruszające, też byłam Niunią ale zdecydowanie za krótko 🙁
Chyba z reguły jest za krótko 🙁
“W życiu piękne są tylko chwile…” wzruszyłam się bardzo!
To prawda. I trzeba o tym pamiętać.
Aż nie wiem co powiedzieć. Pamiętam Twoja mamę wlasnie taką jak ją opisałaś, zawsze bardzo energiczna. Smutno strasznie smutno…..
To już jakby zupełnie inna osoba.
Bardzo się wzruszyłam, aż łezki się pokulały. Czuję się podobnie. W dzieciństwie mama przynosiła mi pierwsze nowalijki z ogródka, teraz to ja jej przynoszę, a gdy są gorsze dni do starszych ludzi trzeba podchodzić jak do dziecka. Ulotność życia…
Na stare lata stajemy się dziećmi i dokładnie takiej opieki jak one potrzebujemy. Smutne.
No i masz…Poryczałam się jak bóbr…Cholera!!!Nie da się nie wzruszyć Twoim postem…
Ja też 🙁
Piękne słowa.
Dziękuję
No i mnie też łza się zakręciła w oku…
Mnie też 🙁
Piękne chwile zapadają w serducho!
Dziękuję
Życie tak szybko płynie…….Wpis bardzo wzruszający.Jesteś silną kobietą Aniu.
Ściskam:*
Słabeuszek ze mnie.
Życie tak szybko płynie…….Wpis bardzo wzruszający.Jesteś silną kobietą Aniu.
Ściskam:*